czwartek, 20 kwietnia 2017

Elena Ferrante - "Genialna przyjaciółka", "Historia nowego nazwiska", "Historia ucieczki", "Historia zaginionej dziewczynki"




Po raz pierwszy usłyszałam o Elenie Ferrante kilka miesięcy temu i potem co jakiś czas natykałam się na to nazwisko. A to w prasowym artykule, a to na jakimś blogu, a to w kolejnym rankingu najlepszych współczesnych pisarzy. Ferrante wzbudza wielki entuzjazm nie tylko w zwykłych czytelnikach, ale i u literackich krytyków - po części pewnie ze względu na jakość jej prozy, ale po części z powodu samej autorki. Choć pisze od lat i zdobywa znaczące nagrody, nie wiadomo kim właściwie jest - nie udziela wywiadów, nie pokazuje twarzy, a tworzy pod pseudonimem.

Kimkolwiek jest Ferrante nie można odmówić jej rozmachu. W swoim cyklu neapolitańskim opisuje życie dwóch kobiet, narratorki Eleny i jej przyjaciółki Lili, na przestrzeni kilkudziesięciu lat - od lat czterdziestych aż do współczesności. Dorastające w biednej dzielnicy Neapolu, otoczone patologią i przemocą dziewczynki mają tylko jedno marzenie - wyrwać się do lepszego życia. Jedna jest zdolna i wytrwała, brakuje jej jednak polotu i prawdziwego zrozumienia otaczającego świata i przyswajanej wiedzy. Druga ma prawdziwie genialny umysł, jest kreatywna i zdolna kształtować rzeczywistość, kończy jednak edukację na piątej klasie. 
Relacje łączące obie dziewczynki, a później kobiety, są skomplikowane. Szczere oddanie i podziw przeplatają się z ciągłą rywalizacją o mniej lub bardziej wymierne osiągnięcia. Losy Eleny i Lili, mimo okresów kiedy zrywają ze sobą kontakty, wydają się ze sobą nierozerwalnie splecione.
Ale nie tylko o życie kobiet chodzi w powieściowym cyklu Eleny Ferrante. Drugim, może nawet ciekawszym bohaterem są tu bowiem Włochy, a zwłaszcza Neapol. Lila nigdy się stąd nie ruszy, dla Eleny będzie to zawsze najważniejszy punkt odniesienia. Oczami pierwszoplanowych postaci oglądamy walkę klas, rewolucję obyczajową, protesty w 1968 roku, początki ruchu feministycznego czy powolny zmierzch patriarchatu. 
Choć momentami miałam wrażenie, że autorka podchodzi do pewnych zagadnień ze zbytnią naiwnością to jednak opisywany przez nią świat jest wiarygodny. Aby docenić zarówno jego złożoność jak i dogłębne portrety psychologiczne bohaterek, należy przeczytać całą tetralogię. Dopiero z tej perspektywy można zrozumieć obie kobiety i całą powieść. 

Jeśli o mnie chodzi to zachwyty prozą Ferrante uważam mimo wszystko za przesadzone. To na pewno dobra robota, prawdziwa literatura, ale nie dostrzegam w niej geniuszu. Dla mnie jest ciekawa przede wszystkim z powodu opisywanego świata, nieco mniej od strony samych bohaterek. Na pewno jest warta przeczytania, ale nie należy spodziewać się arcydzieła. Za to bez wątpienia okładki polskiego wydania są piękne.