czwartek, 15 grudnia 2011

Richard Yates - "Zakłócony spokój"


Lubię i cenię prozę Richarda Yatesa. Bardzo odpowiada mi jego styl - płynna narracja, prosty język i klarowny przekaz. Podoba mi się, że bohaterowie jego książek są tacy niewydumani, ot zwykli ludzie, nie do końca wiedzący czego chcą, targani wątpliwościami, zmagający się z własnymi słabościami.

Najbardziej znaną w Polsce książką Yatesa jest "Revolutionary road", głównie za sprawą bardzo dobrej ekranizacji, polecam jednak sięgnięcie i po inne powieści pisarza.


"Zakłócony spokój" to opowieść o autodestrukcji. Dobrze radzący sobie w pracy w reklamie John Wilder stopniowo dochodzi do wniosku, że ułożone życie, żona i dziecko to właściwie głównie przykre obciążenie. Upicie się do nieprzytomności i kilka dni na zamkniętym oddziale psychiatrycznym to dopiero początek kłopotów mężczyzny. Dla kogoś innego taka przygoda byłaby może impulsem do zastanowienia się nad swoim życiem, dla Wildera to początek jazdy po równi pochyłej. Gdy w życiu Johna pojawi się atrakcyjna Pamela mężczyzna zdecyduje się porzucić żonę i rozpocząć nowe życie.

Nowe życie Wildera niespecjalnie jednak różni się od starego - alkohol leje się coraz większymi strumieniami, bohater zmienia miejsce zamieszkania, ale reszta pozostaje w zasadzie bez zmian. Naiwna pogoń za marzeniami z młodości, czyli karierą filmowca, jest z góry skazana na niepowodzenie. Pełna entuzjazmu młoda kochanka wkrótce znajduje sobie bardziej interesującego adoratora, a Johnowi pozostaje tylko upijanie się dzień po dniu aż do utraty świadomości.


Jest sporo wątków w tej powieści. Po pierwsze modelowy kryzys mężczyzny wchodzącego w wiek średni. Po drugie studium uzależnienia - fragmenty opisujące pobyt Johna w szpitalu psychiatrycznym i jego późniejsze halucynacje wywołane alkoholem są naprawdę przerażające. Po trzecie wreszcie wymiar bardziej uniwersalny, czyli pogoń jednostki za czymś co nada życiu sens. Dobra, choć niesatysfakcjonująca praca, dom na przedmieściach i modelowa rodzina okazują się nie być tym, co jest najważniejsze. Jest to smutne tym bardziej, że życie będące spełnieniem marzeń głównego bohatera jest dla niego po prostu nieosiągalne, co w połączeniu ze skłonnościami autodestrukcyjnymi i brakiem woli walki ze swoimi słabościami skazuje go z góry na klęskę.


Dobrze napisana, interesująca, choć smutna powieść bez szczęśliwego zakończenia. Bardzo mi się podobała.



3 komentarze:

  1. Czytałam "Drogę do szczęścia" tego autora, bardzo mi się podobała ta opowieść, nawet oceniłam ją bardzo wysoko, z tego co pamiętam. Autor buduje taką specyficzną atmosferę, że czytelnik wie od samego początku, że stanie się coś złego. Po tę recenzowaną przez Ciebie powieść też mam zamiar sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, fajnie opisuje zwyczajnych ludzi, tło społeczne. Przeczytałam wszystko oprócz ''Drogi do Szczęścia'' bo jak z mężem poszliśmy na film do kina, to spać w nocy oboje nie mogliśmy..brrr za ciężki. ''Zakłócony spokój''czytam, się zatkałam, tą recenzją przypomniałaś mi by wrócić i doczytać ją.

    OdpowiedzUsuń
  3. Yates znany jest chyba z tego, że zakończenia jego książek są smutne. Czytałam jego dwie książki "Wielkanocna parada" i "Droga do szczęścia". Podoba mi się jego styl, taki niewymuszony, proste ale zarazem wnikliwe studium ludzkich uczuć. "Zakłócony spokój" mam na liście do przeczytania - dzięki za przypomnienie o tej książce.

    OdpowiedzUsuń