czwartek, 1 października 2015

F. Scott Fitzgerald - "Czuła jest noc"


Literacki dorobek Fitzgeralda nie jest duży, przeczytałam wszystko co zostało przetłumaczone na język polski, w tym wszystkie jego powieści. Od razu wyznam, że dla mnie Fitzgerald pozostaje autorem jednej książki. "Wielki Gatsby" mnie zachwycił i rozbudził nadzieje na więcej, ale teraz już wiem - to był szczyt umiejętności autora, jedna rzecz, która mu się bez cienia wątpliwości udała i zasłużenie uczyniła sławnym. Reszta jest niestety raczej nędzna. 

"Czuła jest noc" przez chwilę rozbudziła moje nadzieje. Podzielona na trzy części opowieść o cieszącym się życiem lekarzu i jego chorującej psychicznie żonie spleciona z losami młodziutkiej gwiazdy filmowej, francuskie wybrzeże, towarzyskie układy, przyjaźnie i romansiki relaksujących się w Europie Amerykanów - zapowiadało się nieźle. Ale na zapowiedziach się skończyło. Nawet jeśli czytać to przez pryzmat losów samego autora, rzecz jest zwyczajnie nudna i nijaka. Pierwsza i ostatnia część powieści budzą jeszcze jakieś emocje (po pierwszej części lektury myślałam wow, ależ to jest filmowo napisane, super), ale nudny środek skutecznie zabija resztę. Kompletnie nie obchodzili mnie bohaterowie, ani zapijaczony Dick, ani infantylna Rosemary, ani nudna, choć teoretycznie najbardziej skomplikowana żona głównego bohatera. 
Lektura tej książki utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że Fitzgeralda chcę zapamiętać wyłącznie jako autora "Wielkiego Gatsby'ego", reszta nie jest warta wzmianki.