środa, 22 stycznia 2014

Donata Subbotko - "W rozmowie"



Tom bardzo ciekawych wywiadów z interesującymi mężczyznami. Dziennikarka "Gazety Wyborczej" rozmawia z kilkunastoma mężczyznami - wszyscy w średnim wieku i znani, większość to ludzie związani z kulturą. 
Rozmowy dotyczą codzienności tu i teraz, dotykają tematów takich jak patriotyzm, polskość, tolerancja, przemijanie i starość, są okraszone zabawnymi anegdotami i nostalgicznymi wspomnieniami przeszłości.
Choć zestaw pytań nie jest taki sam dla każdego z bohaterów książki to jednak gdzieś się to wszystko zazębia i w efekcie daje bardzo ciekawą mozaikę różnych spojrzeń na te same zagadnienia.
Wszystkie rozmowy przeczytałam z dużym zainteresowaniem, bo rozmówcy Subbotko to po prostu mądrzy ludzie z dużym życiowym doświadczeniem. 

Wyrzuciłabym z tomu rozmowę z Markiem Niedźwieckim, którego zresztą bardzo lubię, jest to bowiem jedyna rozmowa w tym zbiorze, z której nie tylko nie dowiedziałam się o bohaterze niczego nowego, ale wręcz przeczytałam to, co dziennikarz już wielokrotnie wcześniej mówił. Wydaje mi się, że akurat pan Marek nie ma ochoty przesadnie się otwierać i opowiadać o sobie, i po prostu nie wychodzi w tego typu rozmowie poza ustalone granice.
Największym zaskoczeniem była dla mnie rozmowa z Waldemarem Marszałkiem, o którym niewiele wcześniej wiedziałam, a który opowiada bardzo ciekawe rzeczy o swojej karierze sportowej i nie tylko. Wyłania się z tej rozmowy obraz prostego, ale niesamowicie silnego i zdeterminowanego faceta. 

A poza tym Stanisław Tym, Władysław Pasikowski, Janusz Gajos i wielu innych.
Naprawdę ciekawa, godna polecenia pozycja.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Andrea Camilleri - "Pies z terakoty"



Do komisarza Montalbano zgłasza się lokalny gangster z zaskakującą, acz uprzejmą prośbą o to, by go aresztowano. Sprawa, którą dzięki temu rozwiązuje Montalbano okazuje się tylko wstępem do drugiego śledztwa, dotyczącego zbrodni z odległej przeszłości. 

Cóż, tym razem nie porwały mnie przygody komisarza. A konkretnie sama kryminalna zagadka, jakoś nie potrafiłam się w nią wciągnąć. Natomiast sam Montalbano nadal jest świetny. Barwny, interesujący, uwikłany w skomplikowane relacje z kilkoma kobietami, zmagający się nie tylko ze śledztwem, ale i z przełożonymi, którzy koniecznie chcą go awansować. 

Fabuła wypada więc gorzej niż w "Kształcie wody", jednak komisarz zdecydowanie się rozkręca. Chcę więcej:)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Jonathan Franzen - "Korekty"



Po pamiętnej wpadce z "Wyznaję" Cabre'a zaczęłam ostrożniej podchodzić do opasłych tomów, do których od zawsze wyciągały mi się ręce. Tamta lektura boleśnie uświadomiła mi, że epitety w rodzaju "monumentalne dzieło" niekoniecznie muszą przynosić coś więcej niż niespełnione obietnice.

Z "Korektami" Jonathana Franzena rzecz ma się na szczęście zupełnie inaczej, bowiem niemała objętość tej powieści to tylko jedna z jej zalet. 
W pewnym sensie mamy tu do czynienia z rodzinną sagą. Enid Lambert, gospodyni domowa z amerykańskiej prowincji, żyje marzeniem o zorganizowaniu świąt Bożego Narodzenia, na które udałoby jej się ściągnąć całą rodzinę. Prawdopodobnie będą to ostatnie wspólne święta Lambertów - chorujący na Parkinsona mąż Enid coraz bardziej niedołężnieje, nie wiadomo w jakim stanie będzie za rok, wszystko też wskazuje na to, że Enid będzie zmuszona sprzedać dom i przenieść się do mniejszego mieszkania.
Dla od dawna dorosłych dzieci Lambertów rodzinne święta są jednak na szarym końcu listy priorytetów. Mają swoje własne problemy i poplątane życiorysy. Chip, próbujący zostać pisarzem, nie  ma nawet stałej pracy i żyje głównie dzięki pożyczkom od siostry. Denise odnosi wprawdzie zawodowe sukcesy, ma jednak problem z określeniem własnej tożsamości, a Gary wiedzie na pozór idealne życie szczęśliwego ojca, męża i właściciela luksusowego domu, wszystko to jednak jest wydmuszką skrywającą bolesną pustkę.

Franzen ukazuje relacje rodzeństwa, ich stosunek nie tylko do siebie nawzajem, ale i do rodziców, do miejsca, z którego pochodzą, niechęć do małomiasteczkowych wartości. Bohaterowie powieści w rolach, w jakich sami siebie obsadzili są czasem wspaniali, czasem smutni,  czasem żałośnie groteskowi, a przez to wszystko po prostu prawdziwi. Z jednej strony rozumieją sytuację, zdają sobie sprawę z konieczności zajęcia się starymi rodzicami, z drugiej nie chcą tego robić kosztem własnego szczęścia.

Wszystko to napisane pięknym językiem, z humorem, precyzją i wnikliwością, a do tego na wspaniałym tle społeczno - obyczajowym. Oprócz sagi rodzinnej znalazłam w "Korektach" mnóstwo spostrzeżeń na temat polityki, ekonomii, służby zdrowia, wartości pracy, słowem - tego wszystkiego, co buduje naszą codzienność i ujmuje ją w pewne ramy.

Powieść Franzena nie jest może wielkim dziełem, ale na pewno jest świetną robotą, a czytałam ją z ogromną przyjemnością. Szczerze polecam.



poniedziałek, 6 stycznia 2014

Magda Szabo - "Tylko sam siebie możesz ofiarować"



Tyle dobrego czytałam o książkach Magdy Szabo, że po prostu musiałam w końcu sięgnąć po jedną z nich. Pierwsze moje spostrzeżenie jest takie, że pisarka fenomenalnie buduje swoich bohaterów, nie ma w tej książce ani jednej postaci, która byłaby płaska i pozbawiona wyrazu. Druga rzecz to wrażenie, że powieść, choć napisana kilkadziesiąt lat temu, w ogóle się nie zestarzała. Owszem, zmieniły się realia, ale problemy opisywane przez Szabo wciąż pozostają aktualne.

Bohaterowie książki to kilka wielopokoleniowych rodzin zamieszkujących budapesztańską kamienicę, a fabuła koncentruje się na przygotowaniach do ślubu dwójki młodych ludzi - nastoletniej Gabi i niewiele starszego Miklosa. Ślub jest efektem pewnej intrygi wymyślonej przez najmłodsze pokolenie, a jego głównym celem jest uwolnienie się od starych - męczących rodziców, którzy wiecznie czegoś chcą i narzekających, domagających się szacunku dziadków. 

Nikt tu nie potrafi rozmawiać z bliskimi, wszyscy są  więźniami dobrowolnie przybranych masek. Starsze pokolenia żyją przeszłością - jedna z matek fanatycznie pielęgnuje pamięć o zmarłym mężu, druga żyje wspomnieniami dawnej miłości, ktoś inny jest znów pracownikiem apteki, która niegdyś do niego należała. W relacjach rodzinnych nie ma nawet cienia bliskości. 
Bunt młodych jest pozbawiony podstaw wynikających z jakichś przemyśleń, z chęci niepowtarzania błędów rodziców. Jego jedyną podbudową jest banalna chęć ucieczki od "starych". Młodzi chcą żyć sami dla siebie, nie chcą słuchać o wojnie, biedzie, przemianach ustrojowych, nie interesują ich uczucia rodziców. Rodzice z kolei są zupełnie zamknięci na dialog, nie chcą widzieć własnych błędów. Autorka nie pozostawia złudzeń - nie ma nadziei na porozumienie.

Bardzo podoba mi się to jak Magda Szabo pisze, język jest prosty, ale przy tym piękny. Świetne, wyraziste portrety bohaterów. Subtelnie, ale precyzyjnie nakreślone tło obyczajowo - polityczne. Wszystko to składa się na pięknie dopracowaną całość, w której każde zdanie i opis czemuś służą i nic nie jest przypadkowe.
I choć nie mogę powiedzieć żeby pisarka zachwyciła mnie tak bardzo, jak o tym czytałam na niektórych blogach, to jednak powieść bardzo mi się podobała i na pewno nie będzie to moje ostatnie spotkanie z tą węgierską autorką.

czwartek, 2 stycznia 2014

Italo Calvino - "Jeśli zimową nocą podróżny"



Książka - zabawa, książka - eksperyment. Bardzo oryginalna pozycja, idealna dla prawdziwych miłośników czytania. Od pierwszych zdań pisarz zwraca się wprost do czytelnika, co samo w sobie jest już dość niecodziennym zabiegiem. 
Następnie Calvino wprowadza na scenę Czytelniczkę i Czytelnika, i do nich też zwraca się wprost. Losy Czytelnika i Czytelniczki splatają się za sprawą pewnej książki, którą oboje czytali, a która okazała się błędnie wydrukowana - akcja po prostu urywa się w pewnym momencie, a że to moment ciekawy, oboje chcieliby wiedzieć co będzie dalej. Szukają więc "prawidłowych" egzemplarzy, ale wtedy okazuje się, że zamieszanie na rynku wydawniczym jest dużo większe niż się wydaje i zamiast kontynuacji powieści, której poszukują, dostają coś zupełnie innego. Równie wciągającego, więc zamiast jednej książki mają już do przeczytania dwie. I tak dalej, i tak dalej.

Trudno mi o tej książce pisać po pierwsze z powodu poszarpanej struktury, po drugie dlatego, że nie jestem pewna czy dobrze rozumiem intencje autora. Tak czy owak pewne jest jedno - dałam się wciągnąć w grę wymyśloną przez Italo Calvino. Z jednej strony ciekawiło mnie jak rozwiną się wydarzenia dla Czytelniczki i Czytelnika, z drugiej sama stawałam się nią albo nim, chcąc poznać dalszą fabułę kolejno urywanych opowieści.
Początkowo trudno mi było wejść w rytm tej książki. Wskazówki Calvino, by na czas lektury odciąć się od domowników i codziennych, rozpraszających odgłosów, naprawdę mają sens. Gdy jednak w końcu skupiłam się na lekturze i tylko na niej, wciągnęła mnie ona bez reszty, a każda z urywanych bez ostrzeżenia opowieści pozostawiała po sobie niedosyt i nadzieję, że w następnym rozdziale może będzie dalszy ciąg.

Bardzo ciekawa, przewrotna lektura. Właściwie nie wiem czy bardziej o czytaniu czy o pisaniu, ale na pewno jedyna w swoim rodzaju.
Polecam, szczególnie ludziom szczerze zakochanym w literaturze, bo to książka - smakołyk.