poniedziałek, 8 grudnia 2014

Gillian Flynn - "Zaginiona dziewczyna"



Całkiem zacny kawałek literatury sensacyjnej. Nie słyszałam dotąd o Gillian Flynn, ale po tej lekturze mam ją na celowniku i na pewno przeczytam coś jeszcze jej autorstwa. 

Amy i Nick przeprowadzają się z Nowego Jorku na prowincję. W wielkim mieście im się nie powiodło, w małym mają szansę zbudować wszystko od nowa. W dniu piątej rocznicy ślubu Nick wraca z pracy i zastaje dom otwarty na oścież, rozłożoną deskę do prasowania, przypalający się czajnik i… ani śladu żony. 
Rozpoczynają się poszukiwania i policyjne śledztwo. Amy chcą znaleźć nie tylko jej najbliżsi, lecz także cała Ameryka - zaginiona jest bowiem pierwowzorem głównej postaci popularnej serii książek dla dzieci, piękną, mądrą dziewczyną, ucieleśnieniem amerykańskiego ideału. 
Dość szybko głównym podejrzanym zostaje Nick, z pozoru tak samo idealny jak żona, ale reagujący na sytuację co najmniej dziwnie. Kiedy należałoby okazać zdenerwowanie, on jest oazą spokoju. Kiedy inni płaczą, on demonstruje uśmiech hollywoodzkiego aktora. Kiedy oczekuje się od niego, że się załamie, on flirtuje z nieznajomymi kobietami. 

Narracja jest pierwszoosobowa i o tyle ciekawa, że z jednej strony poznajemy historię małżeństwa widzianą oczami Nicka, a z drugiej mamy okazję czytać dziennik Amy. Wyłania się z tego obraz kochającego się, dobrego małżeństwa, z jego małymi rytuałami i prywatnymi żartami, a jednak im głębiej w to wchodzimy tym mniej jesteśmy pewni co z tego ładnego obrazka jest prawdą i kto zmyśla, a kto mówi prawdę.

Powiem tak - gdy opinie w internecie są skąpe "żeby za dużo nie zdradzić" to dość łatwo domyślić się co będzie punktem zwrotnym w fabule. I faktycznie, moje przewidywania okazały się słuszne, ale i tak czytało mi się "Zaginioną dziewczynę" szybko i przyjemnie. Historia jest solidnie skrojona i przemyślana, a jeśli zbyt łatwa do rozszyfrowania - cóż z tego. 
Mam trochę pretensji do autorki, że nie obdarzyła swoich bohaterów bardziej indywidualnym językiem, tu każda z postaci mówi tak samo, nie ma w nich niczego charakterystycznego. Ale mimo wszystko ta książka spodobała mi się znacznie bardziej niż na przykład dzieła Camilli Lackberg. 
Chętnie przeczytam coś jeszcze pióra Gillian Flynn, a "Zaginioną dziewczynę" szczerze polecam - w kategorii literatury rozrywkowej naprawdę daje radę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz