wtorek, 18 maja 2010

Joyce Carol Oates - "Gwałt. Opowieść miłosna."


Moje drugie spotkanie z prozą Joyce Carol Oates. Jeszcze mocniejsze niż pierwsze. Krótka, ale maksymalnie nasycona treścią książka. Momentami tak przejmująca, że odkładałam lekturę na kilka minut żeby ochłonąć.


Teena Maguire imprezuje ze znajomymi z okazji święta 4-go lipca. Jest tam ze swoją dwunastoletnią córką Bethie - ponieważ dziewczynka robi się senna, kobieta decyduje o powrocie do domu. Znajomy proponuje jej podwiezienie samochodem, ale Teena ma ochotę na spacer - jest piękna noc, brudne parkowe jezioro w blasku księżyca wygląda zjawiskowo, a przejście przez park będzie szybsze niż normalna droga. Decyzja o tym spacerze zmieni na zawsze życie kobiety i jej córki - w parku zostaną napadnięte przez grupę podkręconych narkotykami mężczyzn. Teena zostaje brutalnie zgwałcona i pobita, po czym pozostawiona przez bandytów na pewną śmierć. Udaje jej się przeżyć wyłącznie dzięki córce, która ucieka agresorom i ukryta między łodziami przeczekuje napaść na matkę, a potem wzywa pomoc.

Sprawcy przestępstwa zostają szybko zidentyfikowani, większość z nich to sąsiedzi i znajomi Teeny. Mogło by się wydawać, że to załatwia sprawę i sprawiedliwości stanie się zadość, ale tak się nie dzieje. Mieszkańcy miasteczka podważają wersję wydarzeń przedstawioną przez ofiarę i jej córkę. Według nich kobieta sama jest sobie winna - ubiera się przecież w szpilki i seksowne bluzki, lubi imprezy, nie stroni od flirtów. Pojawiają się głosy, że to wcale nie był gwałt, że kobieta sama zaproponowała seks swoim oprawcom, a pobita została przez kogoś zupełnie innego. Rozprawa sądowa nie wygląda wiele lepiej - obrońca bandytów to wyrachowany kłamca manipulujący faktami, a sędzia od początku jest uprzedzony do Teeny. Kobieta i jej córka muszą się zmierzyć nie tylko z traumatycznymi wydarzeniami, ale także z namacalną niechęcią otoczenia, z którego większość to krewni gwałcicieli. Po stronie Teeny staje tylko pewien policjant, który na własną rękę postanawia wymierzyć sprawiedliwość.


Chylę czoła przed warsztatem pisarskim pani Oates. Zmieścić tyle emocji na nieco ponad stu stronach to naprawdę wielka sztuka. Świetna, świetna książka.



1 komentarz:

  1. Dokładnie, karuzela emocji i to tak prawdziwych i tak realistycznych.

    OdpowiedzUsuń