poniedziałek, 10 lutego 2014

Doris Lessing - "Lato przed zmierzchem"



Kate Brown, kobieta po czterdziestce, matka prawie dorosłych dzieci, żona szanowanego doktora i perfekcyjna gospodyni domowa, dostaje niespodziewaną propozycję. Ma oto w trybie pilnym zostać tłumaczem na międzynarodowej konferencji. Ponieważ mąż wyjeżdża na kilka miesięcy do Stanów, a dzieci za chwilę rozjadą się po świecie na czas letnich wakacji, Kate przyjmuje ofertę.

Tym samym w jej życiu zachodzi mała rewolucja. Szybko okazuje się, że Kate świetnie odnajduje się w międzynarodowym środowisku tłumaczy i urzędników, ale przede wszystkim jest to dla niej pierwsza od wielu lat okazja, by mieć własne sprawy i własne życie zamiast tylko zajmować się rodziną.
Oddalenie od rodzinnego domu to dla Kate szansa, by spojrzeć z boku na własne życie i odkryć, że ani jej obecność nie jest pozostałym członkom rodziny niezbędna do funkcjonowania, ani mąż i dzieci nie muszą stanowić centrum świata doktorowej Brown.

Zamiast po konferencji wrócić do Londynu, Kate wyjeżdża do Hiszpanii z poznanym w pracy młodym człowiekiem. Romans tej dwójki zakończy się nim na dobre będzie mu dane rozkwitnąć, ale to właśnie czas spędzony w Hiszpanii rozpocznie rozmyślania bohaterki nad samą sobą.  
Kate odkrywa, że nie tylko jej codzienne poświęcenie rodzinie nie jest już nikomu potrzebne, ale też, że  w pogoni za zapewnieniem bliskim komfortowego życia zupełnie zapomniała o sobie i tym, kim chciałaby być.
Po raz pierwszy od lat zamiast krzątać się wokół innych i organizować im życie, kobieta zaczyna analizować samą siebie, swoje pragnienia i oczekiwania, i swoje potrzeby. I powoli, w bólach, odnajduje własne ja. 

Ta powieść to wnikliwy, poruszający portret kobiety, która władając biegle kilkoma językami, nie potrafi równocześnie porozumieć się ze sobą samą i historia jej (często bolesnego) dochodzenia do tego porozumienia.

Po "Trawa śpiewa" to druga powieść Lessing, która mi się podobała, choć przyznać też muszę, że pierwsza część książki, opisująca pracę Kate na konferencji i powtarzająca wciąż te same stwierdzenia, zwyczajnie mnie znudziła. Nie mam więc wciąż jednoznacznego stosunku do twórczości tej autorki, ale po tej lekturze na pewno mam ochotę na więcej.

1 komentarz:

  1. Temat nie jest nowy, jednak moze wszystko jest kwestią jego podania. Nie przemawiają do mnie nagłe odkrywania siebie i porzucanie życia. Jednak bardzo chętnie zobaczę, jak temat ugryzła Lessing :)

    OdpowiedzUsuń