wtorek, 6 maja 2014

Haruki Murakami - "Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa"




Tytułowy Tsukuru Tazaki to główny bohater ostatniej powieści Murakamiego, jednego z najpopularniejszych w Polsce pisarzy (i jednego z moich ulubionych). Kiedy Tsukuru miał kilkanaście lat, w jego życiu nastąpił gwałtowny wstrząs - czwórka najlepszych przyjaciół chłopaka z dnia na dzień, nie podając żadnego powodu, zerwała z nim kontakty. To niespodziewane wydarzenie wpędziło go w poważną depresję i zakończyło etap beztroskiego dzieciństwa.
Ostatecznie Tsukuru stanął na nogi, ale mimo upływu czasu pozostał w nim żal i poczucie dotkliwego zranienia. Teraz, już jako dojrzały mężczyzna, postanawia dowiedzieć się co powodowało najbliższymi mu osobami i jakie były przyczyny, dla których przyjaciele odwrócili się od niego. Aby zbliżyć się do prawdy, Tsukuru musi powrócić w rodzinne strony, a nawet odbyć podróż do odległej Finlandii. Kolejne spotkania z dawnymi znajomymi przynoszą kilka odpowiedzi, tak naprawdę więcej jednak gmatwają niż tłumaczą.

Po trylogii "1Q84", która mnie solidnie rozczarowała, ta powieść to dla mnie powrót starego, dobrego Murakamiego. Klimatem przypominała mi "Norwegian wood", z powolnie lecz lekko snutą fabułą i subtelną muzyką w tle.
Choć uważam, że Murakami nie zasługuje na Nobla (co roku jest wymieniany jako jeden z "pewnych" kandydatów do nagrody i co roku nic z tego nie wychodzi) i w gruncie rzeczy jest to autor, który przez całe życie pisze jedną książkę, to jednak mam do niego słabość i w jego trochę baśniowych książkach odnajduję sporo wdzięku i uroku. Ot, literatura popularna na bardzo dobrym poziomie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz