poniedziałek, 9 czerwca 2014

Marek Niedźwiecki - "Radiota, czyli skąd się biorą Niedźwiedzie"




Z jednej strony wiedziałam, że muszę tę książkę mieć, z drugiej bałam się rozczarowania, w końcu poprzednia książka Niedźwiedzia ukazała się całkiem niedawno. Bałam się wałkowania od nowa tych samych anegdot, opowiadania historii, które już znamy. 
I wprawdzie część historii faktycznie się powtarza, ale jest tu też wiele nowego, są też kolorowe fotografie, których zabrakło w poprzedniej książce, dzięki temu czyta się to z przyjemnością i bez cienia nudy.
"Radiota" to opowieść o tym jak nieśmiały chłopiec z prowincjonalnego Szadku wymarzył sobie pracę w radiu, w dodatku bardzo konkretnym, jak do tego powoli, acz uparcie dążył i jak osiągnął cel wtedy, kiedy już wydawało się, że jest na to zwyczajnie za stary. Obraz człowieka trochę naiwnego, "fafuły" jak sam o sobie mówi. A jednak w tym cichym, spokojnym Marku jest wielka siła, a raz obrany cel determinuje całe jego życie. Bardzo świadomy jest wybór, by poświęcić rodzinę na rzecz pracy. Po prostu - miłość do radia i zaangażowanie w pracę nie miały nigdy szans konkurować z tak zwaną szarą codziennością, a wizja posiadania żony i dzieci nie była w stanie przyćmić opowiadania o muzyce na antenie Trójki. 
Po tej lekturze jest jasne, że oswojona samotność Marka Niedźwieckiego nie jest złem koniecznym tylko naprawdę świadomym wyborem i jeśli jeszcze ktokolwiek miał co do tego wątpliwości, to "Radiota" raczej skutecznie je rozwieje.
Jest tu też sporo o podróżach i o miłości do Australii, a przede wszystkim o uwielbieniu dla muzyki, która wraz z radiem definiuje sedno życia autora. 
Nad wszystkim unosi się chmurka nostalgii za tym co minęło, za czasami, gdy życie płynęło wolniej, gdy z słuchaczami nie było kontaktu innego niż listowny, a przywożone z zagranicy płyty były prawdziwymi rarytasami. 
Dziś świat wygląda trochę inaczej, żyjemy w globalnej wiosce, możemy jechać gdzie chcemy i kupić co chcemy, często bez wychodzenia z domu. Niedźwiecki to wie i rozumie, ale gdzieś pod spodem wyczuwam w nim tęsknotę za dawnymi czasami.

Bardzo fajna książka, lekko napisana, przyjemna w odbiorze, ciekawa. 

1 komentarz:

  1. Przeczytam :-). Ale moze najpierw poprzednia...

    PS. W nastepnym tygodniu postaram sie odpalic bloga... juz nawet wyciagnelam ksiazke, o ktorej chce napisac pierwsza notke, chyba przeczytam ja jeszcze raz :-).

    OdpowiedzUsuń