Nazwisko Tsiolkas usłyszałam po raz pierwszy przy okazji informacji o laureatach którejś z prestiżowych nagród literackich. Nagrodzony "Klaps" nie był jeszcze wówczas dostępny w naszym kraju (polski przekład ukaże się na rynku jeszcze w tym miesiącu), nabyłam zatem "Martwą Europę". I przepadłam.
Bohaterem i narratorem powieści jest Isaac - Australijczyk greckiego pochodzenia, fotograf - artysta, żyjący w stałym związku gej. Korzystając z zaproszenia pewnej ateńskiej galerii, która chce zorganizować wystawę jego prac, Isaac wyrusza do kraju swoich przodków, a prawdziwym motywem tej podróży jest dla niego chęć poznania historii własnej rodziny, poszukiwanie korzeni, znalezienie odpowiedzi na pytania o tożsamość.
Czujący się Australijczykiem Isaac wszędzie jest obcy - dla Australijczyków potomek greckich emigrantów, dla Greków, jak się okazuje, uciekinier z ojczyzny.
Z Grecji Isaac wyrusza dalej, odwiedza Paryż, Londyn, Pragę i Berlin. Wyobrażenia Isaaca na temat starego kontynentu jako kolebki cywilizacji, miejsca dostojnego i oddychającego historią zderzają się z brutalną rzeczywistością. Europa, którą poznaje okazuje się chaotyczna, niemoralna, brudna. Ludzie, których spotyka bohater powieści są nieszczęśliwi, niespełnieni, żyjący przeszłością lub mrzonkami o lepszym życiu, które nigdy nie nadejdzie.
Rasizm i antysemityzm są dla nich jak religia, a pamięć o wojnie i Holocauście wciąż żywa.
Podróż Isaaca daleka jest od turystycznych wyobrażeń. Zamiast wędrówek po muzeach mamy tu polowanie w parku na seksualnych partnerów, narkotyczne wizje i wielogodzinne, ostre imprezy.
Europa, która była dla bohatera wielką obietnicą, okazuje się równie wielkim rozczarowaniem. W miejsce wzniosłych doznań serwuje tylko brud, smród i przygnębiającą nijakość. Zamiast jednak skrzywić się z niesmakiem i odwrócić wzrok, Isaac z perwersyjną przyjemnością zanurza się w tę europejską ciemność - a może wciągają go w nią jego własne demony?
Oto powieść, w której podobało mi się po prostu wszystko. I temat, i język, momentami ostry i szokujący, i przełamujące fabułę partie opisujące przeszłość greckiej rodziny Isaaca. A najbardziej podoba mi się to, że choć lekturę skończyłam już jakiś czas temu, to ta książka wciąż we mnie żyje i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Tego właśnie szukam w literaturze.
Bardzo polecam.
Okładka mnie przeraża brrr. Bałabym się tej książki, tak jak w dzieciństwie kuzyni ganiali mnie po domu z atlasem zwierząt otwartej na stronie węży i robali:)
OdpowiedzUsuńon potrafi szokować językiem, nie ma co. Omawialiśmy The Slap w naszym book club i to był największy zarzut, bo panie nie widziały potrzeby używania takiego języka, ale ona wszystkie prawie starsze więc nic dziwnego. Mnie zachwycił. Czytałam po angielsku, nie wiem, jak jest tłumaczony. Muszę poszukać jego innych powiesci, bo autor bez wątpienia zasługuje na uwagę
OdpowiedzUsuńMnie ten język, szorstki, brutalny, momentami poetycki, też zachwycił.
OdpowiedzUsuń"Martwa Europa" czytała się właściwie sama, myślę więc, że tłumaczenie jest ok. Poza zapowiadanym "Klapsem" nie ma chyba w Polsce innych książek Tsiolkasa, dlatego zazdroszczę Ci znajomości języka pozwalającej na czytanie po angielsku także tych trudniejszych książek.
Styl tego pisarza wymaga jednak dobrej znajomości języka, pozostaje mi więc mieć nadzieję, że na polski rynek trafią jego inne powieści - "Martwą Europą" zdecydowanie mnie kupił.
Zainteresowałaś mnie, na pewno się za nim rozejrzę jak będę w Polsce
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o tym pisarzu, dzięki...Kasia też polecała nie raz, nie ma co biorę się za niego. Ale też po angielsku, bo mam tu kilka jego pozycji zamówionych.Przeglądałam ''The Slap'' nie wydaje mi się by język był trudny, więc moż spróbuj.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze tgo autora ''The devil's Playground'', ''Loaded'', ''The Jesus Man''
Szorstki, momentami poetycki jezyk też uwielbiam, bez znaczenia czy po polsku czy angielsku.
Brzmi interesująco, dodałem do planu zakupów. A "The Slap" w końcu trafi na półki naszych księgarni, chyba jeszcze w tym miesiącu.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie słyszałam o tym pisarzu, ale zapowiada się bardzo interesująca lektura, więc chętnie dam mu szansę.
OdpowiedzUsuńWlasnie za to kocham ksiazkowe blogi - nigdy bym nie wpadla, zeby go przeczytac, nie ma go nawet w mojej bibliotece... a tak kupilam i juz mam ;-)).
OdpowiedzUsuńO, to czekam na Twoje refleksje po lekturze - ciekawa jestem czy Ci się spodoba:-)
Usuń