W obcowaniu z książkami Nabokova najbardziej lubię to, że wymagają nieustannego myślenia. Te wszystkie labirynty wieloznaczności, literackich aluzji, to ciągłe wodzenie czytelnika za nos, ach. Jest to, uważam, proza wymagająca, ale przy tym w ogóle nie męcząca, dostarczająca niezwykłej rozrywki i satysfakcji.
"Rozpacz" to opowiadana w pierwszej osobie historia Hermanna, rosyjskiego wytwórcy czekoladek. Podczas służbowego wyjazdu do Pragi poznaje włóczęgę, który wygląda dokładnie tak jak sam Hermann. To spotkanie powoduje, że w głowie narratora rodzi się myśl, początkowo nieśmiała, potem coraz wyraźniejsza, aby wykorzystać to zdumiewające podobieństwo do popełnienia zbrodni doskonałej - przy czym nie ma to być zwykłe, ordynarne morderstwo, a akt prawdziwej sztuki.
Owładnięty tą myślą Hermann zaczyna planować, obmyśla intrygę, która przechytrzy wszystkich i w końcu wprowadza swój plan w życie. A wtedy okazuje się, że przeoczył jeden ważny szczegół, od pierwszej chwili oczywisty dla innych...
Trudno nie dać się porwać narracji Hermanna, rozważającego poszczególne aspekty planowanej zbrodni, trudno go, o zgrozo, nie polubić. Zanim zorientujemy się, że mamy do czynienia z bełkotem szaleńca, mija trochę czasu, a w tym czasie zdążymy poczuć i podziw dla inteligencji Hermanna, i docenić jego osobisty urok, i wreszcie pośmiać się z opisów kilku sytuacji.
Fantastyczna lektura. Nie do przeczytania w biegu, raczej do delektowania się i odkrywania kolejnych smakowitych aluzji. Jeśli wymagacie od książki czegoś więcej niż tylko zgrabnie opowiedziana historyjka - szczerze polecam.
Akurat dziś byłam w bibliotece po Nabokova, ale niestety była tylko "Lolita", którą już czytałam. O tej powieści nie słyszałam, ale będę o niej pamiętać, zaciekawił mnie opis :)
OdpowiedzUsuńScisla czolowka moich najukochanszych ksiazek - czytalam lata temu (za to kilka razy) i musze koniecznie do niej wrocic. Nie wiem, co za ja kocham, ma w sobie cos nieuchwytnego, co calkowicie mnie zaczarowalo.
OdpowiedzUsuń