sobota, 9 stycznia 2010

Dario Fo - "Miasteczko nietoperzy"


Jakiś czas temu uświadomiłam sobie, że niezbyt dobrze znam twórczość literackich laureatów nagrody Nobla i postanowiłam powoli to nadrabiać. Zaczęłam od Dario Fo, który Nobla dostał w 1997 roku. Niezbyt fortunnie, bo Fo jest przede wszystkim autorem sztuk teatralnych, a nie pisarzem, ale o tym jeszcze wtedy nie wiedziałam:)

"Miasteczko nietoperzy" to niewielka książeczka, w której autor opowiada o swoim dzieciństwie i, częściowo, młodości. Ojciec przyszłego artysty był kierownikiem stacji kolejowej. Często dostawał rozkaz przeniesienia i rodzina Fo ciągle się przeprowadzała. Okres, o którym opowiada książka dotyczy w większości czasu, gdy mały Dario z rodzicami mieszkali nad lombardzkim jeziorem, na pograniczu Włoch i Szwajcarii. Mieszanka różnych kultur, język niespotykany nigdzie indziej, kraina jakby oderwana od reszty świata. A gdzieś w tle partia faszystowska, zapowiedź wojny, szwajcarscy anarchiści.

Fo snuje opowieść o mieszkańcach miasteczka, z których część była prawdziwymi oryginałami. Niektóre z tych historii brzmią tak nieprawdopodobnie, że po prostu musiały wydarzyć się naprawdę.

Fantastycznie opisuje swoich sąsiadów, rodzinę - przede wszystkim ojca i dziadka.

Bohater historii dorasta, idzie do szkoły plastycznej, potem zostaje wcielony do wojska skąd stara się jak najszybciej uciec - wojna się kończy i szanse na przeżycie na froncie są marne.


Trochę się bałam tej książki. Bo ze wspomnieniami jest tak, że najczęściej są interesujące głównie dla osób, których bezpośrednio dotyczą. Niejeden raz rozczarowały mnie takie wspomnieniowe opowieści. Ale "Miasteczko nietoperzy" przeczytałam z prawdziwą przyjemnością.


Sam Dario Fo musi być fascynującą postacią. W swoich sztukach koncentruje się głównie na tematach politycznych i społecznych. W wikipedii wyczytałam, że ostatnio stworzył sztukę o zamachu bombowym, którego ofiarami zostają Berlusconi i Putin. Na skutek błędu lekarskiego fragment mózgu Putina zostaje zaszyty w głowie Berlusconiego... Autor takiego przedstawienia po prostu musi być kimś interesującym.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz