Opis na okładce sugerował, że kupuję mroczny kryminał, a tymczasem nic z tego. Powiedziałabym, że "Echo winy" to bardziej powieść obyczajowo - psychologiczna z wątkiem kryminalnym.
Virginia i Fryderyk spędzają wolny czas w domku na wyspie Skye. Fryderyk to zamożny bankier z politycznymi ambicjami, Virginia jest domatorką, zajmującą się kilkuletnią córką i domem. Gdy w pobliżu wyspy rozbije się łódź niemieckiego małżeństwa, Nathana i Livii, które straci w wypadku cały dobytek, dobroduszna Virginia zapragnie pomóc rozbitkom. Zaproponuje im tymczasowy pobyt w domku na Skye, podczas gdy sama wróci z rodziną do domu na angielskiej prowincji.
Dom ten to ogromna posiadłość otoczona ciemnym parkiem. Miejsce dość nietypowe dla młodej kobiety, a jednak uwielbiane przez Virginię do tego stopnia, że najchętniej by z niego nie wychodziła. W dodatku większość czasu kobieta spędza tam wyłącznie w towarzystwie córki - Fryderyk na codzień pracuje w Londynie i z żoną widuje się głównie w weekendy.
Wkrótce po powrocie Virginii ze Skye w okolicy zaczyna dochodzić do przerażających zbrodni. Ktoś porywa, a następnie gwałci i morduje małe dziewczynki. W tym samym czasie u drzwi Virginii pojawia się Nathan... Tu wątek kryminalny schodzi na drugi plan i fabuła skupia się na relacjach jakie połączą tę dwójkę. Choć cała okolica żyje w strachu przed mordercą Virginia jakby nie zdaje sobie z tego sprawy, a za to coraz bardziej koncentruje się na znajomości z przystojnym i uwodzicielskim Nathanem. Opowiada mu o sobie rzeczy, których nie mówiła nawet swojemu mężowi. Okazuje się, że kobieta ma za sobą skomplikowaną przeszłość, z którą nie potrafi sobie poradzić, a jej małżeństwo i zaszycie się w domu na odludziu to coś w rodzaju terapii jaką sobie zafundowała. Spotkanie z Nathanem powoduje jednak odblokowanie przydeptywanych latami emocji i Virginia zaczyna robić niezbyt rozsądne rzeczy, nie myśląc o tym, że rani w ten sposób najbliższe osoby. Kiedy kobieta skupia się na romansie z Nathanem, morderca ponownie uderza...
"Echo winy" to dobrze napisana książka, z interesującą fabułą, choć niezbyt zaskakującym zakończeniem - mam tu na myśli wątek kryminalny. Natomiast bardzo mi się ta lektura podobała jako psychologiczny portret kobiety chowającej w szafie trupa, z którym w końcu musi się zmierzyć. Nie była to książka, od której nie mogłam się oderwać, ale jej czytanie sprawiło mi dużą przyjemność.
Na koniec kilka uwag technicznych - bardzo ładna ilustracja na okładce książki ma się nijak do jej treści. Wydaje mi się, że to jakiś toskański krajobraz, tymczasem rzecz dzieje się w mglistej, chłodnej Anglii. To raz, a dwa - rozumiem, że w książce mogą sporadycznie pojawiać się literówki, ale kwiatki w rodzaju "wyszczerzone oczy" czy "stróżki łez" uważam za niewybaczalne:-)
:) Okładka faktycznie nie przypomina mglistej Anglii. Sugerując się nią pomyślałabym, że mam do czynienia z książką typu "pod słońcem Toskanii".
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Charlotte Link. Najbardziej urzekła mnie powieść "Dom sióstr". Świetna interpretacja i analiza "babskiej" natury. Choć zakończenie przewidywalne. W powieściach Link zastanawia mnie pojawiający się w prawie każdej książce (zaznaczam w prawie każdej, bo wszystkich jeszcze nie ogarnęłam) motyw zdrady małżeńskiej. Dziwi mnie to, że mimo pogmatwanych sytuacji życiowych (przeważnie) bohaterek dzieje się to z czystych pobudek natury fizycznej. Zastanawiam się, co wydarzyło się w życiu autorki, że w.w problem uczyniła poniekąd stałym elementem swej twórczości. Z Twojej analizy Echa winy wynika, że i tutaj coś podobnego będzie miało miejsce. Zabieram się więc do czytania, by przekonać się o słuszności mojej tezy. Pozdrawiam cieplutko :0
OdpowiedzUsuń