wtorek, 24 sierpnia 2010

Joyce Carol Oates - "Nadobna dziewica"


Szesnastoletnia Katya spędza wakacje w ekskluzywnym nadmorskim kurorcie, pracując jako niania dwójki dzieci. Ta praca to dla niej szansa na zarobienie pieniędzy, ale też możliwość podpatrywania i uczestniczenia w życiu, o jakim wcześniej mogła tylko marzyć. Bogaty dom i wycieczki jachtem to całkiem nowe doświadczenie dla dziewczyny, której ojciec ulotnił się wiele lat temu, a dla matki liczy się tylko hazard i kolejne romanse.

Podczas wizyty z dziećmi w centrum handlowym Katya poznaje Marcusa Kiddera - starszego, siwowłosego pana o dystyngowanym wyglądzie, który najwyraźniej ma wobec dziewczyny jakieś plany.

To spotkanie będzie początkiem dziwnej relacji jaka połączy Katię z panem Kidderem. Relacji nieoczywistej, lecz podszytej w jakiś sposób erotyzmem. Katya - niby cwana i przemądrzała, lecz w gruncie rzeczy będąca typową, naiwną nastolatką - czuje na zmianę fascynację i obrzydzenie. Z jednej strony chciałaby na stałe wejść do świata, w jakim obraca się Marcus Kidder i inni mieszkańcy kurortu, z drugiej - nie za wszelką cenę. Początkowo dziewczyna jest przekonana, że panu Kidderowi chodzi o seks, z czasem okazuje się, że stawka w grze, w którą ją wciągnięto jest zupełnie inna.


"Nadobna dziewica" to zdecydowanie najsłabsza z książek Oates, jakie do tej pory przeczytałam. Nie zmienia to faktu, że Oates w słabej formie wciąż trzyma poziom, który dla większości popularnych pisarek jest nieosiągalny nawet gdy są u szczytu swych możliwości. Właściwie nie wiem czego mi w tej powieści zabrakło - fabuła jest interesująca i ciekawie prowadzona, a portret psychologiczny głównej bohaterki jak najbardziej wiarygodny. Są emocje, które dla mnie stanowią o sile prozy Joyce Carol Oates, lecz chyba tym razem pisarka postanowiła obejść się z czytelnikiem delikatniej niż zwykle.


Podsumowując - dobra książka, a w porównaniu z większością dostępnej literatury nawet bardzo dobra, ale liczę na to, że następne spotkanie z prozą Oates dostarczy mi znowu tych doznań co choćby "Czarna topiel".


No i jeszcze jedno - "ręcznik kompielowy"? "Podawając napoje"? Nie wiem gdzie był korektor albo redaktor, ale od takich kwiatków aż oczy bolą.


2 komentarze:

  1. A jakie inne powieści tej autorki czytałaś? Bo ja właśnie przeczytałam "Nadobną..." - z miejsca odrzuciło mnie od tej autorki, która przecież nazywana była (i jest) jedną z kandydatek do Nobla. Gdzieś w twoim archiwum mignęła mi "Gwałt...", ale przyznam, że fabuła tejże książki zupełnie mnie nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Gwałt", "Czarną topiel" i "Bestie". Wszystkie bardzo mi się podobały, zaliczam Oates do swoich najulubieńszych pisarek.

    OdpowiedzUsuń