poniedziałek, 15 listopada 2010

Lucy Maud Montgomery - "Emilka dojrzewa"


Druga część cyklu opowiadającego o przygodach uroczej Emilki. W pierwszym tomie poznaliśmy małą, uroczą dziewczynkę, w tym mamy do czynienia z nastolatką, która próbuje znaleźć swój sposób na życie.

Emilka opuszcza Srebrny Nów na czas nauki w szkole wyższej, przeżywa dość trudny czas pod dachem zasadniczej i mało sympatycznej ciotki Ruth, zarabia swoimi wierszami i nowelami pierwsze pieniądze. Do tego dochodzą liczne przygody związane ze szkołą oraz pierwsze w życiu Emilki oświadczyny.


Jak to u Montgomery - ciepło, bezpiecznie i z uśmiechem. Przyjemny powrót do książek z dzieciństwa. Drugi tom przygód Emilki podobał mi się nawet bardziej niż pierwszy, pewnie dlatego, że dorastające dziewczę i jego rozterki jest mi jednak bliższe niż dziecko, nawet tak niezwykłe jak tytułowa bohaterka.

Przesympatyczna lektura.





6 komentarzy:

  1. Ostatnio przeczytałam ''Pies , który jeżdził koleją'' i wzruszyłam się- nadal ta lekturka chuda ma mocny przekaz. Jako dziecko ryczałam nad tą książką jak głupia. Takie powroty są cudowne. Raz na jakiś czas nawet wskazane ;)

    http://lotta-kronika-pachnacych-kartek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo miło wspominam chwile spędzone na lekturze wszystkich trzech części Emilki :) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka strasznie mi się podobała, miło wspominam Emilkę, przeczytałam wszystkie części dość dawno temu i każda zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
    PS
    Jeśli na samej górze bloga jest zdjęcie Twojej biblioteczki, to zazdroszczę :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Yossa, to zdjęcie kawałka biblioteczki, taka dokumentacja upychania książek gdzie się da, bo na półkach już nie ma miejsca:) Za jakiś czas wrzucę uaktualnione zdjęcie, bo już teraz dość mocno się różni od poprzednio uwiecznionej wersji:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam oczywiście, jak zresztą wszystkie powieści Montgomery ;) Bardzo miło wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tę książkę. Miałam taki podniszczony, rozpadający się egzemplarz... To dziwne, że po latach pamięta się fruwające kartki, a nie można sobie przypomnieć treści.

    (Pozwoliłam sobie blog do zakładek dodać).
    :)

    OdpowiedzUsuń