Lubię książki Marii Nurowskiej. Nie jest to wielka literatura, to po prostu dobrze napisane powieści obyczajowo - romansowe. Takie czytadła, po których nie mam poczucia straconego czasu, bardzo przyjemne.
"Imię twoje" to pierwsza część tak zwanej trylogii ukraińskiej. Amerykanka Elisabeth przyjeżdża do Lwowa, by odnaleźć swojego męża, zaginionego w niewyjaśnionych okolicznościach podczas podróży służbowej na Ukrainę. Kobieta może liczyć wyłącznie na siebie i na poznanego w samolocie prawnika Andrew. Ani amerykański konsulat, ani tym bardziej władze ukraińskie nie wydają się szczególnie zainteresowane odnalezieniem męża Elisabeth, przeciwnie - wszyscy chcą, by kobieta jak najszybciej wróciła do Stanów Zjednoczonych. Ta jednak decyduje się zostać i wkrótce odkrywa, że zaginięcie Jeffa może być powiązane ze śmiercią opozycyjnego dziennikarza, którą nieoficjalnie obarcza się ukraińskie władze. Szukając śladów męża, Elisabeth trafia i do Czarnobyla, i do czeczeńskich partyzantów, i wreszcie do ukraińskiego aresztu.
Czytałam już lepsze książki Nurowskiej. Tutaj czegoś mi brakuje. Wątek sensacyjny jest jakiś jałowy, w ogóle na przykład nie potrafiłam przejąć się wędrówkami Elisabeth po niebezpiecznej, ogarniętej wojną Czeczenii. Podobało mi się za to tło społeczno polityczne, obraz Lwowa nakreślony przez pisarkę. Miejsca z jednej strony egzotycznego, pięknego i intrygującego, z drugiej - przesiąkniętego korupcją, kombinatorstwem, nie potrafiącego wyzwolić się spod wpływu komunizmu, mrocznego.
Elisabeth przeżywa rozpacz, bezsilność, stopniowo jednak nabiera sił do walki. Musi też zmierzyć się z tajemnicą, która rzuci cień na jej związek z Jeffem.
Mieszane uczucia, jednak z przewagą pozytywnych. Ciekawi mnie jak potoczą się losy Elisabeth opisane w kolejnych częściach cyklu.
Trylogię ukraińską czytałam już kilka lat temu i pamiętam, że zrobiła na mnie duże wrażenie. :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie zapoznalam sie z tworczoscia tej pani. Co bys polecila na poczatek?
OdpowiedzUsuńNurowska kojarzy mi się z lekką literaturą, ale jeszcze nie miałam okazji bliżej zapoznać się z tą autorką. Nie wiem tylko, czy tego typu literatura przypadnie mi do gustu - fabuła nazbyt przypomina mi książki Daniel Steel, które miałam okazję dawno temu przeczytać i które wcale mnie nie porwały...
OdpowiedzUsuńKsiążkę widziałem w Empiku i chyba się skuszę...
OdpowiedzUsuńMoniko, może "Rosyjski kochanek"? O trudnej miłości dojrzałej kobiety i młodego mężczyzny, dobrze napisane.
OdpowiedzUsuńClaudette, no bo to jest lekka literatura, ale "wchodzi mi" zdecydowanie lepiej niż taka na przykład Gavalda albo Jodi Picoult.
Co kto lubi:)
książkę widziałem w Empiku i chyba zakupię...
OdpowiedzUsuńZdjęcie w nagłowku idealne:) a na ''rosyjskiego kochanka'' się skuszę.
OdpowiedzUsuń