Gretkowska czasem pisze lepiej, czasem gorzej (na przykład "Kobieta i mężczyźni" to moim zdaniem bardzo słaba książka), ale i tak lubię jej styl, a i sama autorka wydaje mi się interesującą osobą.
W czasach Masłowskiej, Chutnik i Witkowskiego uparte przyklejanie pisarce łatki kontrowersyjnej autorki jest czymś mocno na wyrost. Faktem jednak jest, że kiedy miałam czternaście, piętnaście lat i czytałam jej pierwsze powieści - to było coś. Nikt tak wtedy nie pisał, a ja do dziś pamiętam wrażenie jakie na moim młodym, nieopierzonym umyśle robiła proza Gretkowskiej.
Dla czytelników jej powieści jest rzeczą oczywistą, że w swojej twórczości pisarka garściami czerpie z własnego życia. To nie jest autorka, która wymyśli sobie bohaterkę i przypisze jej jakieś ze swoich doświadczeń. Ona po prostu opowiada o swoich przeżyciach - czasem niebanalnych, a czasem do bólu zwyczajnych - ale robi to w sposób, który najczęściej czyni jej powieści wyjątkowymi. Jej emigracyjne, małżeńskie, macierzyńskie doznania stanowią bazę, wokół której buduje swoje książki.
Nie wiem na ile dosłowny jest "Trans". Wszystkie promujące ten tytuł wywiady, w których Gretkowska z uporem maniaka podkreślała, że książka jest fikcją zaledwie zainspirowaną rzeczywistością traktuję z dużym dystansem - bo po prostu tym wypowiedziom nie wierzę. Znając wcześniejsze dokonania pisarki, wiedząc to co o niej wiem, czytając (czasem między wierszami) kabotyńskie wywiady Andrzeja Żuławskiego myślę, że dla Manueli Gretkowskiej "Trans" był po prostu terapią, próbą uwolnienia się od złych emocji i złych wspomnień. Oczywiście mogę się mylić.
Ta historia brudnego, sadomasochistycznego, obrzydliwego związku - niezwiązku ma w sobie wyraźny rys zemsty, tak jakby po latach pisarka chciała odwrócić role i dokopać temu, kto ją zgnoił. Czyta się to tak jak zwykle czyta się książki Gretkowskiej, z mieszaniną uśmiechu, zgrozy, niesmaku i zafascynowania.
Ja taki mix lubię, ale nie wątpię, że dla wielu będzie on niestrawny.
Niestety Gretkowska mnie nie przekonuję.
OdpowiedzUsuńJej proza jest zanadto ,,nad,, niż ,,pod,,.
Wielokrotnie dawałam jej szanse, ale za każdym razem kończyło się niepowodzeniem.
Tym razem odpuszczę :)
Jak się do kogoś nie można przekonać to nie można i już, nie ma się co męczyć. Ja ją lubię:)
OdpowiedzUsuńJa Gretkowską też lubię, za ten język właśnie...ale muszę się zgodzić- pisze różnie- raz lepiej raz gorzej, prawda.
OdpowiedzUsuńMój kontakt z jej prozą zaczął i zakończył się bardzo szybko.Nie trawię wulgarności, a trafiłam na jej książkę /już nawet nie pamiętam tytułu/ gdzie wszystkie zdania ociekają seksem,przekleństwami itp.
OdpowiedzUsuńJesteśmy bombardowani z każdej strony takimi paskudztwami,że w książkach już tego nie znoszę.