piątek, 18 listopada 2011

Tony Parsons - "Kroniki rodzinne"


Sparks, Gavalda, Musso, Picoult, Parsons - oto niektóre z nazwisk, które wciąż przewijają się przez listy bestsellerów i przez książkowe blogi, a które niekoniecznie coś mi mówią i czasem nabieram ochoty, by się z nimi zapoznać. Niektórych z tych pisarzy już znam, niektórych nie, są też pewnie inni, których mogłabym dopisać do listy.


W "Kronikach rodzinnych" Tony Parsons, podobno wzięty brytyjski dziennikarz, serwuje nam historię trzech sióstr. Nie miały one łatwego dzieciństwa, matka odeszła, a ojciec starał się jak mógł, ale chyba bardziej skupiał się na własnej karierze. Siostry dorosły i oto mamy trzy zupełnie różne kobiety. Jedna stawia na bycie świetnym lekarzem, druga ma wspaniałego męża i marzy o dziecku, trzecia ani myśli być matką i wchodzić w poważne związki.


Nie będę ściemniać - ta książka jest moim zdaniem bardzo słaba. Główne bohaterki są dramatycznie wręcz płaskie i nijakie, a ścieżki, którymi Parsons postanawia poprowadzić ich losy zmierzają wciąż i wciąż bliżej banalnego, taniego i nudnego stereotypu. Powieść jest przeraźliwie przewidywalna - jeśli ktoś nie chce mieć dzieci to wiadomo, że za chwilę zajdzie w ciążę, jeśli przeciwnie, o niczym innym nie marzy, to oczywiście okaże się, że nic z tego. Jeśli jedna z postaci jest niezależną, dojrzałą kobietą, która chce dbać tylko o swoje wygodne życie to zaraz dowiemy się, że tak naprawdę zazdrości swojej koleżance bycia w związku i bycia w ciąży.

Posiadanie dzieci to w ogóle centralny temat tej książki, jedna z bohaterek wprawdzie przez chwilę rozważa aborcję, ale od razu wiadomo, że zdecyduje się urodzić dziecko i będzie z tego powodu szalenie szczęśliwa.

Temat, o ile w ogóle można tu mówić o jakimś temacie, potraktowany jest wyjątkowo powierzchownie. Rozważań o aborcji w ogóle tu nie ma - ot, bohaterka w jednej chwili chce usunąć ciążę, w drugiej decyduje się tego nie robić. Ale dlaczego tak się stało, jaki był tok jej myślenia, tego się nie dowiadujemy. In vitro? Wszystkie trudy związane z podjęciem decyzji o poddaniu się procedurze i efekty uboczne jej zastosowania pisarz gładko zamyka w dwóch zdaniach, by więcej do sprawy nie wrócić.

Jasne, to nie książka o in vitro, ale jeśli bohaterowie mają być prawdziwi to jako czytelnik chcę znać ich motywacje, zwątpienia, rozważania. Można było w ogóle pominąć takie kwestie i skupić się na słodkim pitu - pitu, bo głównie tym zajmuje się w "Kronikach" Tony Parsons, wtedy bym się nie czepiała.

Nie ma w tej książce ani jednej wiarygodnie zbudowanej postaci i ani jednej sytuacji, która chwyciłaby mnie za gardło. Można pisać o zwykłych, codziennych sprawach w sposób, który odbiera czytelnikowi oddech i powoduje, że myśli się o lekturze jeszcze długo po jej zakończeniu i można robić to tak jak Parsons - bez wyrazu, płasko, stereotypowo i nudno.

Przekaz płynący z tej powieści jest odkrywczy niczym złote myśli Paula Coehlo - liczy się wyłącznie rodzina, a jeśli jesteś kobietą, liczy się rozmnażanie.

Całość jest mniej więcej tak oryginalna, interesująca i zaskakująca jak odcinek kiepskiego serialu, w dodatku napisano to wszystko okropnie harlekinowym stylem.

Jeśli o mnie chodzi - absolutna strata czasu. Zdecydowanie odradzam.



4 komentarze:

  1. A ja będę bronić Tony Parsons'a dlatego,że czytałam go w oryginale, po angielsku i czytało się świetnie, sięgnęłam po trzy jego książki, szczególnie ''one for my babe'' była dobra. Po jakimś czasie dorwałam jego powieść po polsku i jednym słowem po dziesięciu kartkach- masakra i dziękuję. Możliwe, że to tłumaczenie, jakoś banalnie, nudno, sztucznie. Nie wszyscy potrafią tłumaczyć albo czasem się nie da, nie wiem. pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, ja tam uważam, że jak książka jest dobra to tłumaczenie może być owszem, kulawe, niechlujne, kiepskie jednym słowem, ale sens i sedno książki się obronią. Natomiast to jest książka po prostu o niczym i jest po prostu zła, choćby ją nie wiem kto tłumaczył to treści jej nie doda i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zdecydowanie NIE sięgnę. Pozdrawiam . Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  4. Podejrzewam, że Twoja opinia jest całkowicie zasadna. Nie lubimy przewidywalnych książek :)

    OdpowiedzUsuń