czwartek, 29 marca 2012

Joyce Carol Oates - "Czarna dziewczyna, biała dziewczyna"


Joyce Carol Oates wciąż jeszcze potrafi mnie solidnie zaskoczyć. Napisała książkę zupełnie inną od tych, które już czytałam. Początkowo nie potrafiłam określić co mi tu nie pasuje, w końcu doszłam do wniosku, że tym razem Oates pisze jakby innym stylem - a kiedy już dokonałam tego odkrycia, wciągnęłam się w lekturę dokładnie tak samo jak zawsze w przypadku tej autorki.


Rzecz dzieje się na terenie amerykańskiej uczelni dla dziewcząt z dobrych domów, jest schyłek epoki dzieci - kwiatów, a główne bohaterki to czarnoskóra Minette - córka pastora, założyciela kościoła o dziwnie brzmiącej nazwie i biała Genna, której rodzice to podstarzała hipiska i znany adwokat o podejrzanych powiązaniach. Tym co połączy dziewczęta będzie dzielony wspólnie pokój w akademiku i… nic poza tym.

Genna, wychowana w przekonaniu, że sam fakt bycia białą daje jej przywileje nieosiągalne dla Afroamerykanów, od początku postanawia zaprzyjaźnić się z Minette. Ale Minette to niełatwy orzech do zgryzienia - gburowata, niemiła, trzymająca się na dystans i ociekająca pogardą w stosunku do koleżanek z uczelni. I choć Genna robi co może by udowodnić swojej współlokatorce, że jest jej życzliwa, za każdym razem odbija się od muru, który zbudowała wokół siebie ta rozmiłowana w lekturze Biblii córka pastora.

Fascynacja osobą Minette staje się dla Genny centrum wszystkiego, a im dalej brniemy w lekturę, tym jaśniejsze staje się dla nas, że fascynacja ta sprowadza się po prostu do tego, że dziewczyny różnią się od siebie kolorem skóry. Gdy ktoś zaczyna robić Minette wredne, rasistowskie "psikusy", Genna dwoi się i troi, by zataić to przed koleżanką. Sprawca coraz bardziej obrzydliwych kawałów nie zostaje ujęty, za to Minette doskonale czuje się w roli ofiary. Wykorzystując sytuację korzysta z wszelkich możliwych przywilejów i w ogóle nie zauważa zaangażowania Genny w dbałość o zapewnienie jej dobrego samopoczucia.


Najciekawsze w tej powieści jest to, że nie ma w niej pozytywnej bohaterki. Obie dziewczyny są bowiem tak samo irytujące - i chamska Minette, której jedyną "zaletą" jest fakt bycia czarną, i naiwna Genna ze swoją słabą, chwiejną osobowością i ideałami, które nie pozwalają jej stanąć twarzą w twarz z niefajną rzeczywistością.

Ale wątek czarnej i białej rasy to nie wszystko w książce Joyce Carol Oates. Równie ważne są tu analizowane po latach rodzinne relacje Genny. Patologiczna w gruncie rzeczy rodzina, z matką unikającą bliskości i filozofującym, rozpolitykowanym ojcem, przepadającym na dni i tygodnie nie wiadomo gdzie i w jakiej sprawie, ciągła świadomość prześladowań przez FBI i podejrzani znajomi ojca pomieszkujący w domu.

Dojście do ładu z tym wszystkim jest dla Genny z perspektywy czasu nawet ważniejsze niż uporanie się z poczuciem winy po tragicznej śmierci Minette, oczywistej od pierwszych stron książki i będącej punktem wyjścia dla całej opowiadanej historii.


Choć (przynajmniej dla mnie) ta powieść różni się stylem od innych książek Oates, jest tak samo wciągająca.

Ciekawe było dla mnie odkrycie, że i ja, jak Genna, odruchowo chciałam czuć do Minette sympatię. I choć z każdą stroną bohaterka była bardziej antypatyczna, chciałam tego nie zauważać, a wszystko tylko z powodu koloru jej skóry.


Jest tu to, co charakterystyczne dla tej pisarki - szorstki język, wnikliwe portrety postaci, duszna atmosfera. Oates nie jest od upiększania rzeczywistości, ona zdecydowanie jest od jej przedstawiania. A robi to tak, że jej książki pozostają w głowie na długo po skończeniu lektury.

Komu jeszcze nazwisko Joyce Carol Oates nic nie mówi - ten niech nadrabia zaległości. Warto.



8 komentarzy:

  1. Bardzo lubię to, co tworzyć Joyce Carol Oates. Tej książki jeszcze nie czytałam, ale Twoja recenzja bardzo zachęca

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka miesięcy temu przeczytałam tę książkę i nie pozostawiła po sobie dobrych wspomnień.
    Dla mnie to taki trochę postmodernistyczny bełkocik o bogatym życiu wewnętrznym bohaterek.
    Co jeszcze zapamiętałam to to, że dla mnie motywacje obu dziewczyn były zupełnie nieczytelne - niby mogło być tak, jak piszesz w recenzji, ale w tekście właściwie nie ma na to wyraźnych dowodów. A autorce nie chodziło chyba o to, żeby zostawić nam aż tak wielką swobodę interpretacyjną. ;-)
    Poza tym, powieść jest za bardzo rozwleczona, a zakończenie w ogóle nie pasuje do całości - postać Gemmy jest zupełnie inna niż na pierwszych stronach i właściwie nie wiadomo, dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a ja zupełnie inaczej to wszystko odebrałam. Akurat bogatego życia wewnętrznego nie zarzuciłabym żadnej z bohaterek :) Motywacje, cóż - jedna po prostu chce korzystać z przywilejów, które jej się tak naprawdę nie należą, a druga prędzej pęknie niż pozwoli sobie na zachowanie, które mogłoby budzić podejrzenia, że krzywdzi kogoś z powodu koloru skóry. Tak ja to widzę. Genna z końca książki to już dorosła kobieta, więc nie dziwi, że jest inna niż na początku.
      Ja tam bardzo lubię powieści Oates - ta akurat jest nieco inna niż pozostałe, ale i tak mi się podobała.

      Swoją drogą nieczęsto na blogach spotykam krytyczne głosy wobec prozy tej pisarki:-)
      pozdrawiam

      Usuń
  3. Bardzo lubię tego typu historie i wyrazistych, dobrze wykreowanych bohaterów. Z wielką chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. A którą książkę autorki polecacie do przeczytania jako pierwszą, na zapoznanie się z jej stylem w możliwie najlepszy sposób? Mam na oku "Córkę Grabarza" i "Moja siostra, moja miłość", ale może warto sięgnąć po co innego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Córka grabarza" to dobry wybór moim zdaniem. Tej drugiej jeszcze nie czytałam, więc nie wiem. Polecam jeszcze "Amerykańskie apetyty" albo "Czarną topiel", jak dotąd najmniej urzekła mnie "Nadobna dziewica".

      Usuń
  5. Przy ostatniej wizycie w bibliotece pożyczyłam "Córkę grabarza" i nie mogę się doczekać lektury!

    OdpowiedzUsuń
  6. O Oates jeszcze nie słyszałam, wstyd przyznać (choć mam wrażenie, że jej nazwisko obiło mi się o uszy). Ale chętnie zapoznam się z jej twórczością, a zwłaszcza z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń