poniedziałek, 6 stycznia 2014

Magda Szabo - "Tylko sam siebie możesz ofiarować"



Tyle dobrego czytałam o książkach Magdy Szabo, że po prostu musiałam w końcu sięgnąć po jedną z nich. Pierwsze moje spostrzeżenie jest takie, że pisarka fenomenalnie buduje swoich bohaterów, nie ma w tej książce ani jednej postaci, która byłaby płaska i pozbawiona wyrazu. Druga rzecz to wrażenie, że powieść, choć napisana kilkadziesiąt lat temu, w ogóle się nie zestarzała. Owszem, zmieniły się realia, ale problemy opisywane przez Szabo wciąż pozostają aktualne.

Bohaterowie książki to kilka wielopokoleniowych rodzin zamieszkujących budapesztańską kamienicę, a fabuła koncentruje się na przygotowaniach do ślubu dwójki młodych ludzi - nastoletniej Gabi i niewiele starszego Miklosa. Ślub jest efektem pewnej intrygi wymyślonej przez najmłodsze pokolenie, a jego głównym celem jest uwolnienie się od starych - męczących rodziców, którzy wiecznie czegoś chcą i narzekających, domagających się szacunku dziadków. 

Nikt tu nie potrafi rozmawiać z bliskimi, wszyscy są  więźniami dobrowolnie przybranych masek. Starsze pokolenia żyją przeszłością - jedna z matek fanatycznie pielęgnuje pamięć o zmarłym mężu, druga żyje wspomnieniami dawnej miłości, ktoś inny jest znów pracownikiem apteki, która niegdyś do niego należała. W relacjach rodzinnych nie ma nawet cienia bliskości. 
Bunt młodych jest pozbawiony podstaw wynikających z jakichś przemyśleń, z chęci niepowtarzania błędów rodziców. Jego jedyną podbudową jest banalna chęć ucieczki od "starych". Młodzi chcą żyć sami dla siebie, nie chcą słuchać o wojnie, biedzie, przemianach ustrojowych, nie interesują ich uczucia rodziców. Rodzice z kolei są zupełnie zamknięci na dialog, nie chcą widzieć własnych błędów. Autorka nie pozostawia złudzeń - nie ma nadziei na porozumienie.

Bardzo podoba mi się to jak Magda Szabo pisze, język jest prosty, ale przy tym piękny. Świetne, wyraziste portrety bohaterów. Subtelnie, ale precyzyjnie nakreślone tło obyczajowo - polityczne. Wszystko to składa się na pięknie dopracowaną całość, w której każde zdanie i opis czemuś służą i nic nie jest przypadkowe.
I choć nie mogę powiedzieć żeby pisarka zachwyciła mnie tak bardzo, jak o tym czytałam na niektórych blogach, to jednak powieść bardzo mi się podobała i na pewno nie będzie to moje ostatnie spotkanie z tą węgierską autorką.

3 komentarze:

  1. Dla mnie to też było pierwsze spotkanie z Szabo i bardzo mi się spodobało. Potem czytałam jeszcze "Staroświecką historię", a w kolejce czeka "Piłat" i chyba coś jeszcze. Bardzo dobra proza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze właśnie "Staroświecką historię", pewnie niebawem przeczytam:)

      Usuń
  2. Z twórczości Szabo znam tylko młodzieżową "Tajemnicę Abigail". Chętnie przeczytam tę ksiażkę :)

    OdpowiedzUsuń