Przeczytałam tę książkę niedługo po tym jak obejrzałam film, będący jej ekranizacją. I stała się rzecz dziwna - choć film okazał się bardzo wiernie trzymać literackiego pierwowzoru, ta powieść ani trochę mnie nie znudziła. Niesamowite.
Kto widział film ten wie o co chodzi. Reszcie powiem, że fabuła koncentruje się na losach pewnego astronauty. Wskutek wyjątkowo nieszczęśliwego zbiegu okoliczności koledzy Marka, przekonani, że ten nie żyje, a zmuszeni do nagłego opuszczenia Marsa, pozostawiają go na powierzchni czerwonej planety. A Mark, zamiast zginąć w trakcie kosmicznej burzy, uchodzi z niej z grubsza cało. To dla niego dobra wiadomość - udało mu się przeżyć. To też dla niego zła wiadomość - udało mu się przeżyć, ale na nieprzyjaznej, mroźnej i jałowej planecie. Ma wprawdzie do dyspozycji stację kosmiczną, ale z ograniczonymi zasobami tlenu i pożywienia oraz wody, w dodatku bez możliwości nawiązania łączności z NASA, a inni członkowie misji, w której brał udział są pewni, że gość nie żyje. Słowem - nikt po niego nie wróci i jest skazany wyłącznie na siebie. Choć wie, że ma bardzo znikome szanse na przetrwanie, podejmuje walkę, za sojusznika mając wyłącznie własną wiedzę i naukę.
Choć nie brakuje w tej książce naukowych wywodów (ponoć trzymających się kupy) to bardzo lekko jest to wszystko napisane. Temat, który aż prosi się o to by potraktować go z typowym amerykańskim napuszeniem, jest tu ograny wyjątkowo wdzięcznie i w efekcie "Marsjanin" nie tylko trzyma w napięciu, ale jest też po prostu zabawny.
Bardzo sympatyczna lektura, polecam.
Książka moim zdaniem dużo lepsza. Najpierw czytałam, później oglądałam i po pierwsze dużo spłaszczeń, po drugie nie poczułam tego klimatu, ot - ładny, prosty, amerykański film.
OdpowiedzUsuńTo prawda, film jest typowo amerykański po prostu:) Ale i on dostarczył mi sporo rozrywki.
UsuńTyle słyszałam o tej książce, już ekranizacja zdążyła zwojować Złote Globy, a ja jeszcze nie sięgnęłam po powieść. Muszę nadrobić.
OdpowiedzUsuńTo najpierw przeczytam, a potem obejrze... brzmi naprawde niezle :-).
OdpowiedzUsuń