Jedna z tych książek, które niby mają wszelkie cechy, by zasłużyć na
miano ckliwego czytadła, a jednak okazują się całkiem niezłe, i to nie
tylko w dostarczaniu wzruszeń.
Lata sześćdziesiąte, Południowa
Karolina. Czternastoletnia Lily nie ma w życiu lekko. Wychowywana przez
agresywnego ojca, w ciągłym poczuciu winy za przypadkowe spowodowanie
śmierci matki. Jedynie krnąbrna opiekunka, Rosaleen, przejmuje się
losem dziewczynki.
Na skutek dramatycznych wydarzeń Lily i Rosaleen uciekają z miasta. Schronienie znajdują w domu czarnoskórych sióstr Boatwright, prowadzących dobrze prosperującą pasiekę. Po raz pierwszy w życiu Lily czuje się akceptowana i potrzebna. Ma też przeczucie, że miejsce, w którym ma szansę odnaleźć spokój było ważne dla jej matki. Czy tak faktycznie jest? I co stanie się kiedy na farmie pojawi się w końcu ojciec małej uciekinierki?
To powieść o dojrzewaniu i szukaniu odpowiedzi na fundamentalne pytania, ale przede wszystkim o nietolerancji i o tym jak ohydni potrafią być ludzie. W świecie Lily normą jest kwitnący rasizm, dzielący ludzi na normalnych białych i gorszych, głupszych i brudnych czarnuchów. Dopiero u sióstr Boatwright, otoczona wyłącznie czarnoskórymi ludźmi, dziewczynka zaczyna prawdziwie dostrzegać rażącą nierówność społeczną i zastanawiać się nad nią.
"Sekretne życie pszczół" jest lekko, dobrze napisane. To chyba dobra książka by zachęcić do czytania kogoś, kto za książkami nie przepada (podobno są tacy ludzie...). Uwodzi klimatem. Czytałam ją w swoim fotelu opatulona kocem, pod ręką miałam kubek kakao, a za oknem padał śnieg, a jednak czułam się jakbym była na gorącym, amerykańskim południu, otoczona bzyczącymi pszczołami i oślepiona słońcem.
Są tu też całkiem, moim zdaniem, udane portrety kobiece. Jest trochę zabawnie, trochę wzruszająco, trochę mądrze - na szczęście nie "mądrością" w stylu Coelho. To po prostu przyjemna w czytaniu powieść, lekka, ale dotykająca czegoś ważnego. Polecam.
Lubię takie książki, zawsze jak mam urlop, czy choćby dłuższy weekend obowiązkowo połykam jedna tego typu. A ten tytuł jest dodatkowo moim małym wyrzutem sumienia, za który zabieram się już od lat.
OdpowiedzUsuńMnie też się podobała .:)
OdpowiedzUsuńO, to moje klimaty, dopisuje do listy, czuje, ze mi sie spodoba :-).
OdpowiedzUsuń