środa, 27 stycznia 2016

Krzysztof Pyzia, Wojciech Pokora - "Z Pokorą przez życie"


Wszyscy chyba kojarzą Wojciecha Pokorę, choćby z filmów Barei czy świetnych programów Olgi Lipińskiej. Bardzo lubię tego aktora, dziś już pana po osiemdziesiątce. Nie pojawia się wprawdzie w filmach i telewizji, ale wciąż jest aktywny zawodowo w teatrze. To robi wrażenie, przyznaję. 

Z książką Krzysztofa Pyzi mam pewien problem. Z jednej strony, kierowana sympatią do pana Pokory, cieszę się, że taka publikacja w ogóle powstała. Z drugiej zaś czuję ogromny niedosyt i chyba jednak zawód. 
Owszem, z przyjemnych rozmów przy serniczku i kawie dowiadujemy się skąd w ogóle wzięło się w życiu bohatera aktorstwo, które role były dla niego ważne, a których nie znosi, jest tu też trochę o życiu prywatnym (kilkudziesięcioletnie małżeństwo z ukochaną Hanią, bardzo zresztą sympatyczną kobietą). 
Ale jakieś to wszystko jest płaskie i jakby ślizgające się po powierzchni. Ot, taka milutka laurka, jak wygładzone wywiady celebrytów w kolorowych pisemkach.
Coś mi tu po prostu nie zagrało i na pewno nie jest to wina Wojciecha Pokory - może i jest starszym panem, ale widziałam go ostatnio w nakręconym w tym roku programie i nie mam wątpliwości, że potrafi opowiadać składnie, dowcipnie i ciekawie, a ta książka jest, no cóż,  po prostu nijaka. Wypada blado choćby w porównaniu z napisaną w podobnej formule biografią Piotra Fronczewskiego, którą właśnie czytam. 
Powiem więc tak - jeśli ktoś lubi pana Pokorę to warto przeczytać, ale tylko dlatego, że nie ma na rynku innych publikacji na jego temat.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz