poniedziałek, 18 stycznia 2010

Sarah Waters - "Muskając aksamit"


Akcja powieści toczy się w Anglii pod koniec XIX wieku. Poznajemy Nancy - córkę handlarza ostryg, której życie kręci się głównie wokół pracy w rodzinnej tawernie. Któregoś dnia Nancy i jej siostra jadą na przedstawienie w teatrze rewiowym i życie dziewczyny zyskuje nowy wymiar. W teatrze bowiem nasza bohaterka widzi Kitty Butler, artystkę występującą w męskim przebraniu, która urzeka wdziękiem i pięknym głosem. Zauroczona Nancy przychodzi na występy Kitty tak często jak może, w końcu zostają sobie przedstawione i z czasem się zaprzyjaźniają. Dla Nancy to coś więcej niż przyjaźń, marzenia dziewczyny mają charakter erotycznych fantazji. Kiedy Kitty dostaje propozycję pracy w Londynie, Nancy porzuca rodzinę i wyjeżdża z nią w charakterze garderobianej. Szybko okazuje się, że Kitty odwzajemnia uczucia przyjaciółki. Potajemny związek, pierwsze seksualne doświadczenia, miłość ukrywana przed światem. Przypadek sprawia, że Nancy staje na scenie obok ukochanej, razem zyskują coraz większą sławę i uznanie. Bajka nie trwa długo - Kitty nie potrafi przyznać się przed światem do swojej miłości, na pierwszym miejscu stawia karierę i sławę, nie chce skandalu. Zdruzgotana Nancy rozpoczyna nowe, samotne życie. W wielkim mieście, pozbawiona przyjaciół, przeżywa kolejne upokorzenia i walczy o przetrwanie. Zmagania Nancy z przeciwnościami losu oraz własnymi uczuciami to chyba najciekawsza część powieści - związek z Kitty jest tu tylko punktem wyjścia dla całej historii, przynajmniej w moim odbiorze.


Trudno mi zakwalifikować tę książkę do jakiejś jednoznacznej kategorii. Nie jest to romans. Nie jest to powieść erotyczna, scen erotycznych nie ma tu wiele i nie szokują. Chyba najtrafniej będzie uznać ją za obyczajową opowieść mocno osadzoną w historycznych realiach. Dbałość autorki o szczegóły jest godna podziwu, odmalowała obraz XIX - wiecznego Londynu tak, że czytając czułam się jakbym tam była. Naprawdę widać, że Sarah Waters zna się na rzeczy i nie bez powodu uchodzi za specjalistkę od powieści wiktoriańskiej.


Kawał porządnej, dobrze napisanej beletrystyki - na pewno przeczytam kolejne książki tej autorki. Polecam.


1 komentarz:

  1. Czytałam chyba wszystkie książki Walters oprócz ostatniej. Tej też nie, bo widziałam serial na BBC i jakoś nie czułam potrzeby, ale to dawno było, więc może mi wróci.
    Te jej wiktoriańskie powieści doskonale się nadają do ekranizacji, a już zwłaszcza przez BBC

    OdpowiedzUsuń