Młody mężczyzna ma zostać ojcem. Ptak (bo tak zwą naszego bohatera) niegdyś pracował na uniwersytecie, ale jego dobrze zapowiadająca się kariera naukowa została zaprzepaszczona przez alkoholowy epizod. Teraz Ptak przygotowuje do egzaminów wstępnych przyszłych studentów i marzy o podróży do Afryki. Nie wydaje się być szczęśliwy w małżeństwie, ożenił się, bo taka jest kolej rzeczy; ma zostać ojcem, bo tak się złożyło.
Dziecko, które przychodzi na świat okazuje się być niepełnosprawne, ma poważną wadę neurologiczną. Dla lekarza, który o dziecku mówi "rzecz", dla teściów Ptaka, a także dla niego samego od początku jest oczywiste, że najlepiej by było gdyby jego syn umarł. W końcu tak naprawdę nie bardzo chciał zostać ojcem, a co dopiero ojcem "potworka". Mężczyzna chce więc pozbyć się dziecka, ale najlepiej w taki sposób żeby nie obciążało to jego sumienia, żeby "nie pobrudzić sobie rąk". Odmawia zgody na zalecaną przez lekarzy operację, tłumacząc to brakiem pewności, że po niej dziecko będzie "normalne", dogaduje się z personelem szpitala żeby dziecko karmić wodą zamiast mlekiem. Przez kolejne dni Ptak wyczekuje telefonu ze szpitala z informacją, że jego syn umarł. Wtedy życie potoczy się dalej dawnym torem i będzie można wrócić do mrzonek o Afryce.
Ale sytuacja nie jest wcale taka prosta. Sumienie, które Ptak usiłuje przydeptywać w pierwszych dniach po narodzeniu dziecka, powoli dochodzi do głosu. W końcu bohater książki jest gotowy przyznać, że tak naprawdę nie wie dlaczego tak bardzo broni się przed przyjęciem do swojej codzienności chorego syna - w jego życiu bowiem nie ma nic, co byłoby tego warte.
Jak dla mnie "Sprawa osobista" to książka o strachu, niedojrzałości i o nauce brania na siebie odpowiedzialności.
O uczeniu się jak stawiać czoła problemom, które dopadają nas gdy najmniej tego oczekujemy.
Świetna, mięsista proza zupełnie wyzbyta ckliwości.
dokładnie - świetnie napisałaś. świetna książka..
OdpowiedzUsuń