poniedziałek, 16 stycznia 2012

Andrzej Stasiuk - "Dziewięć"


Z Andrzejem Stasiukiem jest trochę jak z Głowackim - albo się go uwielbia, albo nie trawi. Sporo czasu minęło od mojego poprzedniego spotkania z jego twórczością, ale już sobie przypomniałam, ja Stasiuka bardzo, bardzo.


"Dziewięć" to trochę świat - krajobraz po bitwie. Jeszcze nie opadł pył przemian, a już trzeba sobie radzić. W postkomunistycznej rzeczywistości splatają się losy kilku bohaterów. Paweł, który nie może spłacić zaciągniętego długu i ma teraz na głowie gangsterów, zajmujący się ściąganiem haraczy dresiarz, dziewczyna zakochana w swoim szefie - to niektórzy z nich. Historia Pawła to tylko pretekst do opowiedzenia bajki o samotności, potrzebie przynależności do czegoś, do pogrzebania trochę w ludziach tak łatwo dających sobie przyzwolenie na skrócenie drogi do celu. Trochę kombinatorstwa tu, trochę jawnego oszustwa gdzie indziej, krótki flirt z przestępczością gdzieś po drodze.

To także opowieść o mieście i ludziach w nim żyjących. Warszawa w powieści Stasiuka nie jest tłem, jest jednym z bohaterów. To miejsce żyjące, w ciągłym ruchu. Stale ktoś tu czegoś szuka, za czymś biegnie, przed kimś ucieka. Tempo, tempo. Błysk białych adidasów, szelest plastikowych toreb, wieczny hałas tramwajów i gwar na dworcu.

Żywa jest też konstrukcja powieści. Stasiuk pisze co chwilę z innej perspektywy, nie zawsze od razu wiadomo, o której z postaci mowa, na koniec jednak wszystko się pięknie zazębia i z cichutkim "klik" poszczególne fragmenty układanki wskakują na swoje miejsce.


Tym, którzy prozę Stasiuka znają nie muszę go chyba zachwalać, a pozostałym radzę sprawdzić na własnej skórze czy znajdą się w obozie jego fanów czy wręcz przeciwnie.

Jeśli o mnie chodzi to Stasiuk jest dowodem na to, że mamy w Polsce naprawdę dobrych pisarzy.



3 komentarze:

  1. Brzmi całkiem całkiem... Przeczytam choćby po to, żeby zobaczyć czy zaliczam się do tych uwielbiających pisarza czy tych drugich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się ciekawe, chociaż nie przepadam za polskimi autorami. Jednak sięgnę po lekturę z ciekawości.
    Fajny blog, obserwuję i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Audrey - wystarczy nie sięgać po panie królujące na listach sprzedaży i jest spora szansa, że trafisz na coś fajnego. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń