Niepozorna książeczka, która w 1954 roku uczyniła wschodzącą gwiazdę literatury z młodziutkiej Francoise Sagan, a przy okazji wywołała niemały skandal.
Siedemnastoletnia Cecylia spędza wakacje nad morzem w towarzystwie ojca i jednej z jego szybko zmieniających się kochanek. Wkrótce dołącza do nich Anna - kobieta dojrzała, stateczna, odnosząca się krytycznie do stylu życia Cecylii i jej ojca. Dość szybko młoda kochanka idzie w odstawkę, a jej miejsce u boku ojca zajmuje Anna. W dodatku okazuje się, że nie będzie to przelotny romans (ojciec Cecylii ogłasza jej decyzję o rychłym ślubie), a sama Anna ma wobec dziewczyny konkretne wymagania - zamiast całymi dniami zbijać bąki na plaży Cecylia ma uczyć się do egzaminu poprawkowego.
W młodej bohaterce wzbiera bunt. Trochę ze złości, a trochę z nudów zaczyna snuć intrygę, wykorzystując przy tym zakochanego w niej chłopaka i porzuconą kochankę ojca. Choć manipulowanie ludźmi wychodzi Cecylii całkiem nieźle to jednak sytuacja w pewnym momencie ją przerasta i dochodzi do tragedii.
Książka napisana jest prościutkim językiem, widać też, że pisała ją nastolatka. Sporo tu egzaltacji, sporo "głębokich myśli" odkrywających to co oczywiste.
Czytanie tego to jednak ciekawe doświadczenie - "Witaj, smutku" to idealne narzędzie do uświadomienia sobie zmian, jakie przez 60 lat zaszły zarówno w literaturze, jak w obyczajowości.
Powieść, która wywołała duży skandal, a gdzieniegdzie była wręcz zakazana, dziś nie jest w stanie zaszokować chyba nikogo. Cóż bowiem ekscytującego w bohaterce, która pali papierosy i pije wino w towarzystwie ojca, a wieczory spędza z nim na okolicznych potańcówkach? Nawet Cyryl, pierwszy kochanek Cecylii, bardziej przypomina staroświeckiego dżentelmena niż zdemoralizowanego studenta czychającego na czyjąś cnotę.
Ot, opowiastka o rozwydrzonej nastolatce, która sama nie wie czego chce, a gdy doprowadza swoimi działaniami do dramatu, nie stanowi to dla niej pretekstu do zastanowienia się nad sobą.
Bardzo przeciętna książka, ale zważywszy na miejsce jakie zajmuje w historii literatury, warta przeczytania. Tym bardziej, że jej lektura nie zajmuje wiele czasu.
Ojej, ale mi przypomiałaś! Czytałam ją jak miałam z 13-14 lat podczas wakacji nad morzem. Muszę do niej wrócić, bo kompletnie nie kojarzę fabuły;)
OdpowiedzUsuń