Dziesięć osób trafia do luksusowego domu na prywatnej wyspie. Część z nich myśli, że przyjechała do pracy, część spodziewa się odwiedzić znajomych. Na miejscu okazuje się, że dom, wspaniale zaopatrzony w jedzenie i wszelkie trunki, jest pusty. W dodatku przybysze odkrywają, że są odcięci od świata - na wyspie nie ma łodzi, którą mogliby się przeprawić na stały ląd. We wszystkich pokojach wisi na ścianie dziwny wierszyk, a podczas kolacji nagranie na gramofonowej płycie obwieszcza gościom, że zostaną ukarani za popełnione przez siebie zbrodnie.
Wkrótce ginie pierwsza osoba, narasta atmosfera grozy i paranoi - szybko bowiem okazuje się, że mordercą musiał być ktoś z gości.
Kolejne śmierci następują jedna po drugiej, krąg podejrzanych się zawęża, napięcie sięga zenitu. Kto jest zabójcą i dlaczego, a komu uda się przeżyć?
Minęło sporo czasu odkąd czytałam coś pióra Agathy Christie, z tym większą przyjemnością zanurzyłam się w intrygę. To jedna z najbardziej popularnych książek pisarki, podobno nawet wywołująca zaraz po wydaniu spore kontrowersje. Jest inna od pozycji, które już znam - nie ma tu wiodącej postaci detektywa, zagadkę próbuje rozwiązać całe dziesięć osób. Bardzo dobrze oddane jest w książce poczucie osaczenia przez nieznane zło, każde kolejne zabójstwo powoduje jakby kurczenie się i tak zamkniętego świata małej wyspy.
Mamy do czynienia z kryminałem, w dodatku niewielkim objętościowo, więc na pogłębione portrety bohaterów nie ma co liczyć, ale każda z postaci jest narysowana mocną kreską, każda ma charakter i jakąś historię i to w tego typu literaturze zupełnie wystarczy.
Bardzo solidna porcja rozrywki, świetna w swoim gatunku książka.
Czytałem jako jedną z pierwszych od Agathy Christie, to chyba przez nią zacząłem czytać więcej jej książek:) Zgadzam się, że powieść świetna, nadal ją doskonale pamiętam choć trochę czasu minęło:)
OdpowiedzUsuńW ogóle Christie jest świetna - klasyka, a jednak wciąż czyta się ją z jednakową przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńTo jedna z moich dwóch ulubionych książek Agathy Christie (drugą jest "Samotna"), czytałem ją jeszcze pod niepoprawnym politycznie tytułem "Dziesięciu murzynków". Pamiętam, że wstrząsnęła mną na kilka dni. Dla mnie jest to najlepszy gatunek kryminału: chodzi o atmosferę lęku i poczucie nadchodzącego zła, a nie o to, kto zabił (myślę, że książka byłaby świetna nawet bez epilogu). Bardzo podoba mi się konstrukcja postaci, opis ich emocji i zachowań. Co jakiś czas wracam do tej książki i recenzja mnie zachęciła, żeby znowu po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuń