Nie udało mi się zbyt długo trzymać z daleka od fantastyki:-) Za bardzo byłam ciekawa dalszych losów Vuko Drakkainena, by zwlekać z lekturą drugiego tomu "Pana Lodowego Ogrodu". Pierwszy kończy się zaskakująco i dramatycznie, w drugim Grzędowicz mistrzowsko rozwija wszystkie wątki i wyraźnie dąży do ich splecenia.
Przygody Drakkainena i jego walka z szalonym Van Dykenem schodzą nieco na drugi plan, ustępując pola prowadzonemu równolegle wątkowi następcy Tygrysiego Tronu. Już w pierwszym tomie ta część historii bardzo mnie interesowała, tutaj nabiera rumieńców i staje się jeszcze bardziej wciągająca. Postać młodego cesarza pięknie się rozwija, widać jak z naiwnego chłopca wyrasta powoli władca i wojownik.
Mam wrażenie, że więcej tu humoru niż w poprzedniej części, szczególnie w partiach opisujących perypetie Drakkainena i Cyfrala, który dostaje nowe, zaskakujące wcielenie.
O ile lektura pierwszego tomu sprawiła mi sporą przyjemność, o tyle od drugiego wprost nie mogłam się oderwać. Wysoki poziom i rewelacyjna rozrywka.
Muszę i pragnę się do tej serii dostać bo coraz to ktoś nowy pisze pozytywne recenzje i opinie:) Trzeba się przekonać czy rzeczywiście tak dobre:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)