czwartek, 7 stycznia 2016

Sylwia Chutnik - "Jolanta"


Piękna w formie i przejmująco smutna w treści opowieść o zwykłej kobiecie. 
Wzrastająca w warszawskim blokowisku Jolanta od zawsze ma pod górkę. Wczesny rozwód rodziców, matka z rozmachem przechodząca kolejne etapy porzucenia, niezainteresowany dziećmi ojciec, brat raczej obojętny niż opiekuńczy, doświadczenie gwałtu. I śmierć. Śmierć dotykająca tych, z którymi Jolanta czuje jakąś bliskość, a także śmierć przypadkowa, jakby obok, ale ocierająca się o jej życie od zawsze. 
Dziewczyna próbuje jakoś umościć się w rzeczywistości, ale efekty są katastrofalne. Małżeństwo z pierwszym zainteresowanym chłopakiem, przypadkowe macierzyństwo, brak pracy i perspektyw, nikogo prawdziwie bliskiego.

Smutna to powieść o samotności i strachu. O tym jak powielamy zachowania rodziców nawet gdy tego nie chcemy. Czasem nie da się uciec od wzorca wdrukowanego w nasze głowy. Jolanta jest nieszczęśliwa i samotna. Chciałaby kochać, ale nie wie co to właściwie znaczy. Chciałaby być dobrą matką, ale zdarza jej się zapomnieć o wózku z córką pozostawionym pod sklepem. Chciałaby uciec, więc pije ukradkiem jak jej matka. W końcu chciałaby nie być.

Może to studium samotności, może szaleństwa, trudno powiedzieć. Ale ta książka jest po prostu przejmująca.
 

4 komentarze:

  1. A ja ostatnio zaczelam czytac "W krainie czarow" Chutnik i uznalam, ze ona po prostu nie potrafi pisac... ale moze sprobuje "Jolanty", moze bedzie lepiej :-).

    OdpowiedzUsuń
  2. Btw. nie masz wrazenia, ze ona nie konstruuje swoich postaci, tylko bierze jakies wyobrazone typy, stereotypowe jak z gazetki "Blaski i cienie"? (przynajmniej tak widzialam te z "W krainie czarow"... ale moze dlatego, ze to opowiadania?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam tylko "Kieszonkowy atlas kobiet" i teraz to. Chyba wiem co masz na myśli - faktycznie w tych jej postaciach jest jakaś teatralność, wydają się mniej wzięte z życia, a bardziej z wyobrażenia o życiu. I tak samo z językiem Chutnik, może irytować, że taki naładowany metaforami, ocierający się o pretensjonalność, zwykle tego nie znoszę, ale jakoś w "Jolancie" mi to nie przeszkadzało. Weszłam jakoś w ten świat. Nie wiem co jeszcze napisać, myślę, że Chutnik jest autorką trudną do lubienia :)

      Usuń
    2. Rosemary, chyba tak - a mialam o niej jako o pisarce wyobrazenie wrecz przeciwne (patrzac na to, jak jest popularna).
      Sprobuje "Jolanty", ale jak mi sie nie spodoba, to juz sobie z Chutnik dam spokoj.
      (btw. Chutnik bardzo lubie, ostatnio ogladam ja czesto w "Cappuccino z ksiazka" na TVP Kultura, ogladasz ten program? :-) ).
      PS. Nie wiem, czy teraz leci, ja mam sporo nagranych i nadrabiam zaleglosci.

      Usuń