wtorek, 2 sierpnia 2016

Jeffrey Eugenides - "Intryga małżeńska"



Klasyczna historia miłosnego trójkąta plus lata osiemdziesiąte, plus dojrzewanie do prawdziwego życia, plus uczelniane tło. No nie jest to specjalnie porywające, ale ja lubię takie powieści, wycinki z jakiegoś okresu życia kilku osób i obserwowanie co się w tym czasie wydarzy, jak się zmienią (albo nie). 
Mitchell, wrażliwiec i intelektualista,  kocha się w zgłębiającej zawiłości wiktoriańskiej literatury Madeleine, która z kolei interesuje się wyłącznie cierpiącym na chorobę dwubiegunową Leonardem. Każdy z bohaterów próbuje odnaleźć się w gąszczu własnych uczuć i ze względnym powodzeniem wejść w  dorosłość.
Wyjeżdżają do Indii, próbują pracy naukowca, decydują się na małżeństwo. Dokonują świadomych wyborów albo po prostu chcą tkwić w tym, co znane. 

Nic wielkiego i nie zachwyca, ale czytałam z przyjemnością.
 

1 komentarz:

  1. Mam w planach od wiekow, musze w koncu wypozyczyc :-).

    OdpowiedzUsuń