Młody dziennikarz, Andrew, traci ukochaną żonę. Choć od jej śmierci minął już rok, a Andrew poznał nową kobietę, nie potrafi zapomnieć o Laurze. Także matka Laury wciąż cierpi po stracie córki - szuka kontaktu z jej duchem i trudno pogodzić jej się z faktem, że zięć próbuje na nowo ułożyć sobie życie.
"Niepamięć" to mała książeczka, w której głos dostają zmarli. Chcą opowiedzieć o swojej śmierci, ale także wspominać życie. Najbardziej boją się zapomnienia - bo wiedzą, że dopóki ktoś o nich pamięta, będą istnieć. Chwila, w której ludzie przestaną o nich mówić i myśleć będzie oznaczała ostateczny koniec.
To opowieść o smutku, rozpaczy, żalu po odejściu ukochanej osoby. Ale też o budowaniu nowego życia - innego niż przedtem, ale czy gorszego...?
Mam mieszane uczucia. Warsztatowo bez zastrzeżen, Hart wie jak posługiwać się słowem. Nie mogłam jednak uwolnić się od skojarzeń z "Pedrem Paramo" Juana Rulfo. Możliwe, że ktoś kto nie zna tej dziwnej powieści meksykańskiego pisarza zachwyci się "Niepamięcią". Ja jednak miałam wrażenie, że autorka podkradła pomysł na tę książkę i może dlatego nieszczególnie mnie ona poruszyła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz