piątek, 1 marca 2013

Patti Smith - "Poniedziałkowe dzieci"



Kiedy lubię i cenię twórczość jakiegoś artysty zwykle wiem też sporo o jego życiu prywatnym i drodze do kariery. Czytając "Poniedziałkowe dzieci" odkryłam, że tym razem jest inaczej - a przecież muzyka Patti Smith towarzyszy mi od czasów licealnych, a zdjęcia Roberta Mapplethorpe'a podziwiam niemal równie długo. Może dlatego ta książka była dla mnie tak interesująca i wciągająca, choć myślę, że spodoba się także ludziom, którzy nie wiedzą kim są jej bohaterowie. 

Patti Smith opisuje początki swojej dorosłości, kiedy przyjechała do Nowego Jorku z jedną walizką i śladową ilością pieniędzy, nie mając nic poza przeświadczeniem, że chce być artystką. Nie wiedząc nawet w jakiej dziedzinie sztuki miałaby się spełniać. Początki są trudne - Patti jest praktycznie bezdomna, całymi dniami chodzi głodna, sypia w parku, czasem u znajomych, nikt nie chce jej zatrudnić. Przypadek sprawia, że dziewczyna poznaje młodego Mapplethorpe'a - tak samo spłukanego i tak samo pochłoniętego jednym celem - zostać artystą. 

Razem mają dwa razy nic, a to już coś.

Odtąd są nierozłączni. Mieszkają w kultowym już wtedy hotelu Chelsea, klepią biedę i stawiają pierwsze kroki w świecie sztuki. 

Jest to piękna opowieść o przyjaźni i miłości trwającej dłużej niż życie. Fascynująca dla każdego, kogo choć trochę interesują tamte czasy. Dla mnie interesujące było to jak dziewczyna bez pomysłu na siebie stawała się świadomą artystką, wywierającą wielki wpływ na całe pokolenia, ale jeszcze ciekawsze czytanie o tych magicznych czasach i rzeczywistości hotelu Chelsea, w którym każdy pokój skrywał fascynującego człowieka. Salvador Dali, Janis Joplin, Jimi Hendrix czy Andy Warhol - wszyscy oni pojawiają się w tej książce, tworząc tło i dopełniając obraz lat 70 - 80 przedstawiony przez autorkę.

Przede wszystkim jednak "Poniedziałkowe dzieci" są hołdem dla Roberta Mapplethorpe'a. Przyjaźń, czułość i przywiązanie Patti do niego bije z każdej strony tej książki, co czyni ją nie tylko interesującą, ale i wzruszającą. 
To pierwszy raz kiedy czytałam prozę Patti Smith, lecz muszę przyznać, że pasuje mi ona nawet bardziej niż jej przejmujące wiersze.
Polecam.


3 komentarze:

  1. od jakiegoś czasu poluje na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zygmunt Jan Prusiński


    PATTI SMITH


    Napisałaś książkę "Poniedziałkowe dzieci" -
    a ja w piątek piszę o tobie
    wiersz który powinien brzmieć muzyką.

    Słucham piosenkę "Because the Night"
    lubieżny jestem do trafnych nut
    i dobrych wierszy z ulicy.

    Pudłuję w puste okno
    chciałem wrzucić bukiet stokrotek
    kobieta leży na łóżku.

    Idę z papierosem - rozmyślam
    może niebo usłyszy
    rzeczywistość jest inna...

    Co teraz piszesz Patti ?

    Wiersze spływają rynną -
    zapomniałem że deszcz
    był dekoracją w poniedziałek.

    A gdzie twoja córka -
    dlaczego przekazałaś do adopcji ?

    Czy napisałaś o tym w wierszu ?


    29.11.2013 - Ustka
    Piątek 10:29


    Wiersz z książki "W ogrodzie Norwida”...

    http://i.iplsc.com/-/0002N2QWX8D4JECL-C112.jpg

    OdpowiedzUsuń
  3. Zygmunt Jan Prusiński


    ODRABIANIE LEKCJI POEZJI


    "Sen o życiu"
    a Patti Smith śpiewa
    o życiu w ścianach ludzi
    szarpie mnie liść z drzewa
    upomina się o miłość
    więc kocham liście
    kocham poetkę Ewę
    schylam się do jej nóg
    obejmuję je jakby były
    moją podróżą...

    Jestem - jeszcze nie umarłem
    chcę ci tyle powiedzieć
    ile ziemi w twoich oczach
    to nic nie szkodzi
    i tak wrócisz do mnie z Bogiem
    oczyścimy usta wierszami
    tyle w nich prawdy
    miasta w których jesteśmy
    są gwiazdami
    drogi są kwiatami
    posłuchajmy śpiewu w piosenkach
    Patti Smith dla nas śpiewa
    dla nas pisze wiersze.

    A noc nasza przyjdzie
    i nas połączy
    w pierścieniu szczęścia.


    29.11.2013 - Ustka
    Piątek 02:06


    Wiersz z książki "W ogrodzie Norwida"...


    https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc1/1186695_561806510558574_2018031767_n.jpg

    OdpowiedzUsuń