wtorek, 27 lipca 2010

Josephine Hart - "Grzech"


Bardzo ciekawy portret kobiety opętanej nienawiścią, może nawet studium pewnego rodzaju obłędu.

Ruth wzrasta w dostatnim domu wypełnionym miłością. Od zawsze jednak towarzyszy jej zadra w postaci kuzynki, Elizabeth, która została osierocona i przygarnięta przez rodziców Ruth jeszcze przed jej narodzeniem. Początkowo zazdrość dziewczynki o względy rodziców przejawia się w złośliwych lecz niewinnych żartach, stopniowo jednak narasta, przekształcając się w palącą nienawiść. Kiedy kuzynki dorosną, Ruth przestanie zadowalać się wyobrażeniami cierpień zadawanych Elizabeth i zapragnie zadać jej prawdziwy ból. Wykorzystując swoją urodę i czar będzie uwodzić kolejnych mężczyzn Elizabeth. Prawdziwym ukoronowaniem jej planu zniszczenia kuzynki będzie nawiązanie romansu z jej mężem - przez lata Ruth syci się widokiem ciotecznej siostry, nieświadomej tego, że zdradzają ją dwie najbliższe osoby.


Przyznam, że nie całkiem zrozumiałam motywy kierujące Ruth. Rodzice traktują obie dziewczynki z taką samą czułością i miłością - zazdrość Ruth jest więc zupełnie pozbawiona racjonalnych przesłanek. Ale czy zazdrość w ogóle jest racjonalna?


Josephine Hart stworzyła fascynujący obraz kobiety żyjącej w dekoracjach - całe jej codzienne życie wydaje się pełnić funkcję przykrywki dla prawdziwych motywów. Ruth zakłada własną rodzinę tylko po to, by nikt nie podejrzewał, że tak naprawdę żyje życiem swojej kuzynki. Jedynym celem i sensem życia kobiety jest doprowadzenie Elizabeth do cierpienia i w konsekwencji zniszczenie jej.


Mam do pisarki lekkie pretensje o zbytnią jednowymiarowość głównych bohaterek - jedna jest w tak oczywisty sposób dobra, a druga zła, że nie jest to zbyt wiarygodne. Wolałabym jednak żeby postaci nie były tak jednoznacznie określone, byłoby ciekawiej i na pewno bliżej prawdziwego życia.

"Grzech" jest jednak dobrą, a nawet bardzo dobrą książką, którą warto przeczytać. Polecam.


3 komentarze:

  1. fabuła zatrważająca, ale chyba przez to właśnie chcę przeczytać;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na wstępie: Śliczne zdjęcie w rameczce. Ładnie ci w błękicie :)
    A co do fabuły książki... Nie zgodziłabym się, że jedno wymiarowość głó. bohaterek - czyli ten podział: dobra i zła - niesie ze sobą jakieś mało wiarygodne przesłanie. Ja osobiście wierzę, że można być dobrym całkowicie, tak jak można być zaledwie skórą naciągniętą na demoniczny szkielet. Ale naturalnie to kwestia subiektywnego osądu, doświadczeń, ba, gustu :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcie to efekt głupich zabaw z kamerką w komputerze - czego to człowiek z nudów nie zrobi:) Dziękuję za komplement.

    No właśnie - subiektywny osąd. Ja chyba nigdy nie spotkałam osoby tak jednoznacznie dobrej albo złej jak bohaterki tej książki, stąd moje czepialstwo. Ale jak spotkam to od razu odszczekam to co napisałam:)

    OdpowiedzUsuń