
Najokazalsza i najbardziej ambitna z książek Nabokova, którego twórczość, nawiasem mówiąc, znam dość wybiórczo. Zwieńczenie jego literackiej kariery, podobno równie często chwalone jak ganione przez krytyków.
Książka, którą czyta się z niesamowitą przyjemnością, smakując każde zdanie - i z ciągłym żalem, że jest już o to zdanie mniej do końca lektury.
Podtytuł "Kronika rodzinna" jest lekko mylący - tak naprawdę dobrze poznajemy trzy, może cztery postaci i to na nich skupia się Nabokov, choć nie ulega wątpliwości, że każdy z mniej lub bardziej drugoplanowych bohaterów jest świetnie zarysowaną, pełnokrwistą postacią.
Powieść to przede wszystkim historia uczucia Ady i Vana - oficjalnie kuzynów, a naprawdę rodzeństwa. Kazirodczy romans rozpoczyna się gdy Van ma 15, a Ada 12 lat i trwa przez całe życie bohaterów. Ani wieloletnie rozstania, ani małżeństwo Ady nie unicestwią zakazanego związku, który dla dwójki bohaterów wydaje się być sensem istnienia. Łącząca ich namiętność i miłość są ponad konwenansami i nawet gdy - co nieuniknione - przestanie być tajemnicą, w gruncie rzeczy niewiele się zmieni.
Myli się jednak ten kto sądzi, że "Ada" to romans - nic z tych rzeczy. Ta książka to wyzwanie nawet dla wytrawnego czytelnika. Mnóstwo tu filozoficznych rozważań, literackich i filmowych aluzji, zabaw gatunkami. Miejscami czytamy książkę w książce - gdy dorosły Van przytacza wydane przez siebie rozprawy naukowe. Zasadniczo narratorem jest Van, ale pojawiają się też dopiski i uwagi Ady, samego Vana, a czasem też fikcyjnego wydawcy. Wystarczy powiedzieć, że nie dość uważny czytelnik może przegapić nawet fakt, że główni bohaterowie są rodzeństwem (i to wcale nie przyrodnim), a co dopiero mówić o połapaniu się w gąszczu innych niuansów. Do tego bardzo częste wtrącenia, czasami całe fragmenty po rosyjsku, angielsku albo francusku.
Powieść można poniekąd zaliczyć do fantastyki, miejscem akcji jest bowiem Antyterra - miejsce bliźniaczo podobne do Ziemi, a jednak Ziemią nie będące. Zamiast Boga mamy Loga, zamiast telefonu hydrogram, a nazwy geograficzne są często dziwacznymi hybrydami nazw miejsc, które wszyscy znamy. To samo z nazwiskami pisarzy czy aktorów.
Pierwsza część książki, zawierająca opisy pierwszych zbliżeń Ady i Vana, ale przede wszystkim będąca kroniką narastającego uczucia jest bardzo zmysłowa, druga wydała mi się bardziej filozoficzną rozprawą. Fenomenalnie oddana atmosfera wiejskiego majątku Ardis, w którym toczy się spora część akcji. Leniwe letnie popołudnia, pikniki wśród drzew, wszystko opisane tak, że prawie czuć zapach traw i słychać szum rzeki.
Co ciekawe nie ma w tej książce nic szokującego, nawet gdy znajemy sobie sprawę z tego, że w erotyczny związek wchodzi tu dwójka dzieci, do tego rodzeństwo. Nie wiem jak Nabokov to robił - pamiętam, że przy "Lolicie" też w ogóle nie czułam się zniesmaczona - a w każdym razie nie wiekiem tytułowej bohaterki.
Chyba pierwszy raz przeczytałam większość przypisów do książki - są bardzo pomocne. Ale i tak zdaję sobie sprawę, że wyłapałam pewnie połowę wszystkich smaczków i niuansów. To nie jest powieść do szybkiego połknięcia, to rzecz do powolnego czytania, wymagająca (przynajmniej ode mnie) wracania do niektórych fragmentów w celu ich zrozumienia. Ale warto, jeszcze jak warto.
Prawdziwa literacka uczta.